Na ostatniej sesji kilka wątków przeplatało się ze sobą, gracze często musieli decydować, co zrobić w danej chwili i całkiem płynnie to wyszło. Jednak dla jasności, tu streszczę je osobno.
Wątek 1: Miłosne podboje
Na samym wstępie Miyamoto poprosił Yamato, by ten przekazał Aoi (córce daimyo) piękną spinkę, którą sam wykonał. Yamato pięknie wywiązał się z zadania, dodatkowo jeszcze zachwalając walory Miyamoto i kreśląc wizję jego niewątpliwie świetlanej przyszłości. Ale wychodząc natknął się na Kena, który -jak może pamiętacie- prosił Miyamoto, by ten dał sobie spokój z jego siostrą. Yamato zdołał jednak zachować tajemnicę.
Wątek 2: Rozkazy daimyo i zamek
Daidoji Daizo, daimyo BG, zwołał wszystkich swoich podwładnych i poinformował ich, że razem z żoną i córką wyjeżdża na zimę do Kosaten Shiro, głównego ośrodka prowincji. Obwieścił, że dochodzenie Asahiny Midori (namiestniczki klanowej) wykazało, że niedawne podpalenie nie było wypadkiem i trzeba być czujnym, bo sabotażysta może się znów pojawić. BG zaczęli brać udział w patrolach pilnujących zamku, a Haruki i Isao postanowili trochę pomóc mieszkającym w koszmarnych warunkach robotnikom.
Na początek pozyskali zgodę Asahiny Fumitaki (hatamoto, który został zarządzać miasteczkiem), Haruki zaczął też codziennie odwiedzać wioskę robotników przynosząc im trochę jedzenia (które tworzył za pomocą kami). Isao dbał o ich zdrowie, dopóki jego przełożony w świątyni nie upomniał go - zużywał bardzo dużo leków, które przecież kiedyś mogą się przydać na leczenie samurajów. Natomiast Tano udało się zdobyć i kupić (za pieniądze Harukiego) stare żagle i łódź, które robotnicy wykorzystali do ulepszenia swoich domostw.
Na koniec (i w wyniku innych wątków, które mocno nadszarpnęły nerwy Miyamoto), Miyamoto zdradził Yamato tożsamość sabotażysty. Okazało się, że jest nim... Ken, syn daimyo! Wróćmy na chwilę do sceny na drodze, tuż po pożarze: Ken wyjaśnił Miyamoto, że budowa zamku prowadzi do ogromnych cierpień ludzi i w ogóle jest bez sensu. W dodatku, jeśli zamek stanie, Daizo zostanie daimyo, prowincja być może zostanie podzielona, co doprowadzi do innych konfliktów... Yamato opadły ręce - Miyamoto zrzucił mu na barki ogromne brzemię...
Wątek 3: Herbaciarnia
Zgodnie z obietnicą daną pani AyameBG odwiedzili też herbaciarnię "Lecące Żurawie." Pierwsza wizyta była zapoznawcza i wszyscy prócz Miyamoto, który wyszedł wcześniej, skorzystali z pełnej oferty przybytku. Przy okazji poznali pana Hueya, właściciela, który okazał się całkiem szczwanym lisem i zdolnym manipulatorem (np. przekonał Yamato do pozostania). Dowiedzieli się też o pani Magnolii, najpiękniejszej geishy w herbaciarni i Yamato zdołał umówić spotkanie.
Obładowany prezentami (różnej jakości, ale wykonanymi własnoręcznie przez BG), jakiś czas później Yamato powrócił do herbaciarni. Ponieważ inni BG byli zajęci różnymi sprawami i wątkami, tym razem poszedł tam sam. I dostał się w szpony pana Hueya, który wspierany przez Magnolię, próbował przycisnąć młodego samuraja (kombinacja dwóch różnych shuji może być bardzo skuteczna!). Ten, tracąc nieco twarzy obcesowo polecił Hueyowi spadać. Było to fajne, taktyczne zagranie ze strony gracza, bo shuji użyte przez Magnolię sprawiło, że stał się bardziej odporny na jej wdzięki i zakusy, ale mniej odporny na sondowanie Hueya. Po pozbyciu się Hueya, bonus został. Świetna ilustracja tego, jak przydatne są shuji i jak taktyczne mogą być sceny "gadane."
Yamato zdołał skłonić Magnolię do współpracy. On roztoczył przed nią kuszącą wizję: oto Magnolia zastępuje Hueya na stanowisku zarządcy herbaciarni... Magnolia zaś dowiedziała się (znów dzięki shuji), o czym marzy Yamato: o zostaniu uznanym dworzaninem i dyplomatą (ninjo). Postanowili sobie wzajemnie pomóc. Na początek Magnolia obiecała zbadać, skąd nagły wzrost wpływów i bogactwa Hueya, powiedziała też, że Hueyowi pomaga jakiś samuraj w mieście. Jako znak zaufania podarowała Yamato szyldkretowy grzebień, pamiątkę po swojej matce.
Jakiś czas później, tuż po kłopotach w kuźni (patrz niżej), do Yamato przybiegł posłaniec od Magnolii z krótkim listem. "Czy wiesz, co to jest?" Do listu dołączony był mały pakuneczek. W środku była porcja "Błękitnego Płomienia" - specjalnego opium, które BG widzieli już w mieście Żółwi.
Wątek 4: Kuźnia
Ostatnim wątkiem na sesji były problemy z kuźnią Miyamoto. Zaczęło się niewinnie. Ojciec obraził się na Miyamoto, bo ten nie posprzątał po sobie w kuźni. Oczywiście Miyamoto nic o tym nie wiedział. Jakiś czas potem, wracając po nocy do domu, Miyamoto usłyszał w kuźni hałas. Gdy wpadł sprawdzić, co się dzieje, zobaczył, że część przedmiotów była poprzekładana. Razem z ojcem postanowili czuwać następnej nocy.
Ojciec zasnął, a Miyamoto wpadł w dziwny trans, był na pograniczy Yume-do, domeny snów. Zobaczył jakąś widmową postać, która próbowała coś wykuć. Podszedł i zaproponował pomoc. Wtedy widmowe ramię stopiło się z jego ręką, ujęło narzędzia i Miyamoto wykonał najpiękniejszą ozdobę w swoim życiu, oraz coś, co wyglądało na na razie nieskończone ostrze kamy.
Rano ojciec był bardzo zdenerwowany i nagle zabronił Miyamoto wchodzić do kuźni. Ten jednak przekonał ojca, by pozwolił mu chociaż dokończyć kamę.
Do Yamato nagle przybiegła matka Miyamoto i on i Tano (który akurat był w pobliżu) pobiegli do kuźni. Matka wyjaśniła, że Miyamoto już dwa dni kuje, a do kuźni nie da się wejść! Gdy Yamato i Tano spróbowali podejść, w powietrze uniosły się różne narzędzia i bronie i jakby ciśnięte niewidzialną ręką pomknęły w stronę BG. Ci uniknęli ataku i wycofali się. Dowiedzieli się też, że ojciec Miyamoto zapadł na dziwną chorobę. Sytuacja ewidentnie wymagała konsultacji shugenji i wkrótce Isao i Haruki byli na miejscu. A Miyamoto wciąż kuł.
Haruki zaczął leczyć ojca Miyamoto, a reszta doszła do wniosku (głównie dzięki przeczuciu Isao - rzut na Void/theology), że trzeba obezwładnić młodego kowala. Atakowani przez fruwające w powietrzu bronie i narzędzia, wspólnymi siłami powalili i ogłuszyli Miyamoto...
.... i obudzili się na swoich posłaniach. Niektórzy wymęczeni koszmarami, szybko ulatującymi z pamięci. Jednak Isao i Tano zdołali sobie przypomnieć ten dziwny, współdzielony sen. Czym prędzej pobiegli do Miyamoto. Isao od razu zaczął odprawiać rytuał rozmowy z kami, co bardzo zdenerwowało ojca Miyamoto i wyrzucił gości z domu. Miyamoto natomiast w kuźni znalazł mistrzowsko wykonaną kamę - najwyraźniej jedną z kompletu i kilknaście przepięknych ozdób. Ojciec był z niego bardzo dumny. Nieco obrażony, ale też zaniepokojony Isao, wraz z Tano, polecieli po Yamato - tylko on mógł przekonać ojca, by pozwolił porozmawiać z kami w kuźni. W tym czasie jednak Miyamoto sprowadził Harukiego, który nie zadając zbędnych pytań przegonił kami z kuźni, dzięki czemu dochodzenia innych shugenja spełzły na niczym.
Podsumowanie
Wątki przeplatały się, a sesja płyneła raźno i nagle zrobiła się druga w nocy. Nie było praktycznie żadnej walki, tylko jedna scena akcji w kuźni, a mimo tego cały czas na coś rzucaliśmy - głównie testy przekonywania i wiedzy, ale crafting też się przydał. Bardzo podobają mi się shuji i ich przydatność. Nawet jeśli test był niepowodzeniem (zwykle vigiliance celu jest dość wysoka), to można wykorzystać opportunities na coś ciekawego.
System wymaga też w miarę dokładnego przygotowania NPCów, bo na poczekaniu ciężko nagle wymyślać wady, zalety, zachowanie, czy właśnie przydzielać techniki i ogarniać ich działanie.
Zauważyłem też, że właściwie prawie wcale BG nie wykorzystują zalet i wad i do końca nie wiem, co z tym zrobić.
Po tej sesji już chyba wszyscy weszli na Rank 2.
Comments