top of page
Writer's pictureJanek Sielicki

Ukryta Dolina

Wraz ze spotkanym na pustyni oddziałem Zakonu BG udali się w drogę do ukrytej twierdzy tej organizacji, po drodze zatrzymując się w Akbitanie. Tu bardzo się przydały informacje z dodatku "Conan Mercenary" - pozwoliły dodać miastu kolorytu, graczy zainteresowały informacje o damasceń... akbitańskiej stali czy tajemniczych przepięknych, lecz nietykalnych Damach. BG trochę się rozerwali i właśnie w czasie jednej z imprez odbywanych w towarzystwie Abdi Baela (dowódcy oddziału) znalazł ich inny żołnierz zakonu i zaprowadził na targ niewolników, chcąc pokazać coś ważnego.


W zagrodach znajdowali się mieszkańcy wioski z ukrytej doliny. Abdi Bael wyjaśnił graczom, że to oznacza, że ukryta twierdza została zaatakowana. Elam (BG) podkradł się do klatek uzyskać jakiekolwiek szczegóły na temat ataku. Okazało się, że nastąpił on 2 tygodnie temu, przeprowadzili go najemni asshuri (wojowniczy lud zamieszkujący Shem, słynie z łuczników, widzę ich trochę jak Dothraki z GoT), a przewodził potężny wojownik w ciężkiej akwilońskiej zbroi.


Po naradzie z Abdim, BG wyruszyli w trójkę sprawdzić zamek, a Abdi i jego ludzie mieli wydostać niewolników i ruszyć z nimi. BG dostali też przewodnika i Aghamę, potężną jaszczurę Abdiego, która i tak byłaby nieprzydatna w mieście.


Po tygodniu wędrówki BG zgłębili się w góry ("Ja to mieszkam w większych, Cyklopich. Największych na świecie" - Branan Cymeryjczyk) i dotarli do wejścia do ukrytej doliny. Tu wymyślili "plan": Agilus z przewodnikiem i Aghamą podejmują kilkugodzinną wspinaczkę bokiem na grań nad dolinę. Branan idzie głównym wejściem jako przynęta, a Elam skrada się za nim. Plan dziurawy jak sito, ale nic.


Agilus, przewodnik i jaszczura po ciężkiej wspinaczce weszli na szczyt (Agilus się tym mocno zmachał) i miał piękny widok na dolinę o zmierzchu: dwie potężne wieżyce spięte łącznikiem na środku wąskiej, przeciętej wstęgą strumienia doliny. Wokół spalone poletka i wioski.


Około zmierzchu Branan i Elam wkroczyli do doliny. Tzn. Branan wkroczył, a Elam się wsunął. I tu znienacka na Branan spadł z nieba potężny skrzydlaty ptakozaur i porwał go w górę. Ale Branan ścisnął go za skrzydła, wyrwał i jeszcze tak pokierował, że gad go odstawił na ziemię. Ze skał zerwało się więcej takich pterodonów i BG postanowili resztę drogi do zamku się przekradać.


W tym czasie, hej na grani, Aghama nagle się nastroszyła, nastraszyła przewodnika i niezatrzymywana zsunęła się do doliny. Ponieważ zapadała już noc, Agilus stwierdził, że nie będzie po ciemnicy się z-spinał i poszedł spać, dla ciepła prztulony do szlochającego przewodnika.


Branan i Elam ruszyli przez ruiny wioski, odkrywając, że teraz kręcą się po niej prymitywni, zdegnerowani ludzi, którzy musieli zejść w ruiny z gór. BG dotarli pod zamek (każdy osobno) i postanowili przekoczować do rana. W nocy słyszeli coś dużego łażącego po zamku (potem okazało się, że była to Aghama), a także widzieli zielonkawą poświatę sączącą się z okien jednej z wież.


Rankiem Elam cichcem otworzył drzwi do tej wieży, gdzie było światło, ale wtedy z nieba spadł na niego pterodon (komplikacja) i Elam wskoczył do środka - prosto na mały oddział asshuri (toughened + 4 minionów). Choć wymienili kilka zdań, Elam postanowił ich jednak zaatakować i pokonał ją, choć głównie kosztem pompowania dooma. W środku były ślady walki z obrońcami wieży, ale bez ciał. Wszedł piętro wyżej, ale nie na ostatnie i postanowił się ukryć.


W tym czasie Branan wszedł za nim i po cichutku minął ukrywającego się Elama i dotarł na ostatnie piętro. (A Agilus rankiem rozpoczął wielogodzinne zejście w dolinę po zboczu góry).


I tak Branan sam dotarł do Khonsy Rasa, bossa dzisiejszego odcinka. Wysłany przez swych panów, czekał aż Zakon sam przyniesie mu Oko Sefet (klejnot zdobyty przez BG na pustyni, obecnie w posiadaniu Abdiego). W sali pod oknami piętrzyły się głowy żołnierzy zakonu, z palenisk unosił się dziwny zielony dym, a sam Khonsa był ponad dwumetrowym, zakutym w stal wojownikiem walczącym dwoma potężnymi łańcuchami. Które jeszcze alchemiczną sztuczką podpalił. Do tego miał do wsparcia aghamę - oraz swego dawno nieżyjącego brata - zmufikowanego czarnoksiężnika Rasa, którego nosił na plecach (to jego czary zwabiły pterodony i Aghamę do doliny). Także Branan miał przed sobą 3 Nemesis, a drugiej rudzie wpadły jeszcze dwa oddziały asshuri (t+miniony).

Poradził sobie z nimi bez większych problemów. Odniósł tylko dwie Traumy. Postać rozwinięta pod walkę (14 atrybut 5/5 skill plus przy 1000xp chyba już wszystkie talenty melee/parry) w zwarciu jest nie do ruszenia - paroweniem i ripostą pompuje sobie momentum, praktycznie cały czas rzuca 5k20... Miała to być klimatyczna, trudna walka (przygotowałem jako podkład The End Doorsów, ale zapomniałem puścić) a wyszło trochę tak, że inni BG (którzy nie brali w niej udziału) wręcz kibicowali NPC, czyli tym słabszym. To jednak było trochę niefajne ;) Z drugiej strony inni gracze wspomagali ogarnięcie przepływu dooma, momentum, ripost, i reszty mechaniki; taki team nadzorczy zawodnika, dzięki czemu i tak długa walka szła sprawnie.


Branan odmówił przyłączenia się do Khonsy, wyzwał go na pojedynek, Khonsa i reszta zaatakowała i zginęła. Wydałem 4 Dooma na zawalenie wieży, Elam i Branan z niej uciekli. Branan zaczął przekopywać rumowisko szukając ciała Khonsy. Gdy pochylił się nad truchłem, nagle nieumarły mag otworzył oczy i desperackim atakiem zaatakaował umysł barbarzyńcy (6 Doom, poważna komplikacja) - i prawie go tym zabił, zadając 2 Traumy (czyli w sumie już 4).


Do grupy wreszcie dołączył Agilus, który zlazł z góry (i jeszcze rzut mu nie wyszedł). BG splądrowali ciało Khonsy (20g w klejnotach) i ruszyli spotkać się z Abdi Baelem. Postanowili wracać do Akbitany, gdzie Abdi nawiązał kontakt z jedną z Dam.


Podsumowanie.

W sumie fajnie się prowadziło. Ale mam duże wątpliwości jak to będzie wyglądać, gdy do ekipy dołączy reszta graczy. 6 graczy z 1000+xp, każdy jakoś tam zoptymalizowany, bo dlaczego nie? Albo walki będa bardzo łatwe (to po co je robić), albo z armiami wrogów (jak w poprzedniej sesji, grupy toughened), albo trochę głupie działania, gdzie wojownicy zamiast walczyć straszą wrogów... Inną konkluzją jest to, że Nemesis MUSZĄ mieć obok siebie Toughened lub minionów do osłony. Choć w przypadku Branana, ten w jednym ataku zdejmuje 3-5 minionów (średnio 10 obrażeń, plus rany i talenty zadające dodatkowe rany...). Mam coraz większe odczucie, że defalutowo, do kampanii, powinno się tworzyć postać w trybie Shadows of the Past - nadal będzie niezła (zwłaszcza z talentami za xp), ale z potencjałem do rozwoju i nie od razu na "epickim" poziomie.

11 views0 comments

Recent Posts

See All

Pakt Xiabalby (Conan)

Ponieważ nagle wykruszyli się gracze, postanowiłem odwołać sesję: bo sytuacja była taka, że ciężko było to ciągnąć w dwie osoby, bo nawet...

Hallway Fight (Conan)

Tytuł jest nawiązaniem do słynnych jedno-ujęciowych walk z serialu Daredevil (warto zobaczyć choćby tylko te sekwencje, doskonałe),...

Comments


bottom of page