top of page
Writer's pictureJanek Sielicki

Seks i przemoc (Conan)

Po sukcesie na pustyni (patrz Ahrod), drużyna w glorii i chwale powróciła do Akbitany. Złoto pozwoliło Zakonowi Błękitnego Grzmotu na rekrutację, stabilizację i znaczny wzrost siły. W tym czasie BG odzyskiwali siły, a ich sława rosła. W czasie jednej z takich odpoczynkowych uczt na stół wjechał półmisek pełen pieczonych kurczaków. Branan Cymeryjczyk pałaszując jednego z nich nagle poczuł coś twardego między zębami - był to jeden z poszukiwanych przez niego tajemniczych kamieni runicznych, które wężoludzie skradli jego babce. W kurczaku! Na Croma! Choć Branan rozerwał wszystkie pozostałe kurczaki, nie znalazł w nich innych kamieni...


W tym czasie Agilus chichotał w kącie - to on włożył kamień w pieczyste. A znalazł go (razem z Casiusem) w komnacie wampirzycy w czasie poprzedniej przygody. [Nie pisałem o tym, by zrobić niespodziankę graczowi Branana].

Do drużyny dołączył też Hasuf - jeden z podoficerów Abdi Baela i członek Zakonu. Prowadzi go gracz, który poprzednio grał Musą (o tym, co się stało Musie - tutaj).


Noc rozkoszy i sztylet z dupy

Bohaterowie zostali zaproszeni na ponowne spotkanie z Panią Almirą - jedną z tajemniczych dam będących jedną z sił w Akbitanie. Co więcej, dzięki jej wpływom i pieniądzom otrzymali nagrodę - noc w najbardziej ekskluzywnym przybytku rozkoszy w Akbitanie, miejscu, gdzie bywają tylko najpotężniejsi i najmożniejsi mieszkańcy miasta.

W "Tronie Rozkoszy" każdy z bohaterów, otoczony grupką pięknych kobiet, udał się do osobnej komnaty, gdzie oddawał się uciechom ciała. W połowie nocy każdego z BG odwiedziła wyjątkowo piękna niewiasta. I choć niektórzy z nich spostrzegli, że coś jest nie tak, to słowa piękności rozwiały niepokój.


Nagle słodkie pocałunki zamieniły się w ugryzienia, a w BG poczuli, że w ich ciała wsączono jad. Odskakując, zamiast kobiet ujrzeli przebrzydłe formy wężo-ludzi, którzy w momencie ataku zrzucili okrywającą ich iluzję. Przypominam, że każdy BG był osobno i bez broni, a przeciwnicy byli rangi Nemesis.


Mocno ugryziony i pobladły Matteo [1 rana 1 trauma po ataku Threaten] zdołał wybiec na korytarz, gdzie narobił rabanu, jeszcze raz huknął na napastnika, który postanowił jednak uciec.


Agilus kaszlnął, napiął się i nagle w jego ręku pojawił się niewielki sztylet [wreszcie przydał się talent!]. Z jego pomocą Agilus wykonał dużą ilość niewielkich otworów z cielsku wroga, który rzucił się do ucieczki. Agilus dopadł potwora, oszołomił i związał z zamiarem przesłuchania.


W tym czasie Elam także wyczarował "sztylet z dupy" i rozprawił się ze swoim przeciwnikiem, a Hasuf huknął na swojego oponenta, który skamląc uciekł tajnym przejściem. Natomiast Branan zatłukł swojego wroga ozdobnym stolikiem, po czym kazał posprzątać i przysłać nowe kobiety. W tym czasie więzień Agilusa uciekł, jak wąż wyślizgując się z więzów, a może dzięki czyjejś pomocy? [Zapłaciłem za to doomem].

Pozostali BG resztę nocy spędzili rozmawiając z Matteo, który cierpliwe tłumaczył każdemu z nich, że to nie był prawdziwy atak, że przecież nikomu nic się nie stało... W ten sposób BG pozbyli się złych wspomnień [całkowite leczenie traum dzięki talentowi].


Rozmowa z Almirą

Następnego wieczoru BG stawili się w pałacu Pani Almiry. Branan nie chciał iść - w czasie poprzedniej wizyty stracił miecz (Żona dla barbarzyńcy), a w dodatku miał do Almiry żal, że "pożyczyła" od niego pierwszy cymeryjski kamień. Teraz obawiał się stracić kolejny i dla bezpieczeństwa postanowił go... połknąć.


Tak jak poprzednio, czekali na nią w przepięknym ogrodzie, a czas umilała im rozmowa z Anais - młodą Panią, która zdawała się być pod wrażeniem ich dokonań. Wkrótce pojawiła się Almira. Jeszcze raz pogratulowała osiągnięć, Matteo i Agilus dokładnie opowiedzieli o Ahrodzie, Oblubieńcach i o tym, gdzie i jak zdobyto kolejny kamień (był częścią misy ofiarnej kapłanki-wampirzycy).


Almira skinęła głową i wyjaśniła, że dawno temu, jeszcze zanim oceany pochłonęły Atlandydę, a nawet przed powstaniem tamtej potęgi, siedem plemion oddawało część siedmiu bogom-potworom. Ahrod jest jednym z nich - nie wiadomo, czy faktycznie jest bogiem, czy tylko jego powłoką... Co więcej, każdy z bogów mógł być kontrolowany poprzez potężny artefakt: tak, te kamienie, które trafiły w ręce babki Branana były owymi kamieniami kontroli. Choć po tysiącach lat ich moc bardzo osłabła, posiadając kilka można skumulować ich moc i przejąc kontrolę nad którymś bogiem-potworem. A potem wykorzystać go uderzając na ukryte miasto wężoludzi i złamać ich potęgę!

Ale na razie należało się dowiedzieć a)gdzie znajduje się ukryte miasto wężoludzi b)gdzie może być więcej kamieni. No i cały czas pozostawała kwestia grobowca z drugim Okiem Sephet.


Ale Almira miała już plan i można go było wcielić w życie natychmiast. Od dawna podejrzewała, że w Akbitanie działa siatka, albo wręcz enklawa łuskoskórych sług Seta. Fakt, że stwory wzięły na celownik BG też można było wykorzystać.


Zasadzka

Almira przeprowadziła BG do innego tarasowego ogrodu. Ukryci za zasłoną, ujrzeli grupę pięciu mężczyzn, przebranych tak, by przypominali BG. Almira szeptem wyjaśniła, że liczy na atak wężoludzi, a wtedy BG bedą mogli schwytać i przesłuchać któregoś, albo podążyć ich śladem do kryjówki wężoludzi w Akbitanie. Plan zadziałał. Po kilku godzinach do ogrodu wślizgnęła się grupa 10 stworów [każdy toughened plus czarodziej-nemesis], które natychmiast rzuciły się na podstawionych aktorów. Wtedy zaszarżował Branan i w mig położył dwóch. Następnie odparł zmasowany atak piątki i nieco oberwał czarem, a trzech wrogów wykańczało aktorów. Agilus dopadł czarownika i go mocno poranił, a następnie ogłuszył. W tym czasie Matteo też osłabił, czy też raczej zdekoncentrował czarownika swymi bluzgami.


Rozpędzony topór Branana błyskawicznie położył resztę przeciwników trupem - umierali wręcz zbyt szybko, bo przecież któregoś trzeba było wziąć żywcem... W czasie walki Elam i Hasuf po prostu się przyglądali - zanim zdążyli cokolwiek zrobić, było właściwie po walce. Niestety, swym ostatnim ciosem Agilus nieco zbyt mocno trzepnął czarownika i ten konał [komplikacja na kostce]. BG mieli mało czasu na wydobycie informacji. Tu Matteo zakasał rękawy i wspiął się na wyżyny sztuki medycznej, błyskawicznie i skutecznie ratując życie obrzydliwej kreatury.


Następnie Elam zadał bestii kilka pytań. Na początek dowiedział się, że wężoludzie faktycznie mają ukrytą siedzibę, do której można wejść przez park obok świątyni Anu. Oraz faktycznie, wężoludzie mają też swoje główne miasto, zwane Nową Valuzją, ale należy ono do innego klanu i ten czarownik nie znał do niego drogi - ale jego pobratymcy w Akbitanie, zwłaszcza przywódcy, na pewno to wiedzą. BG mieli jeszcze jedno pytanie [mieli 3 momentum do wydania na 'dodatkowe informacje'] i chcieli spytać, który człowiek jest szpiegiem sług Seta... Ale tu czarownik zaproponował, że może coś powiedzieć o Almirze i BG się zgodzili.


Uśmiechając się przebiegle i z trudem łapiąc świszczący oddech, wężoczłowiek wydyszał:

"Czy na pewno wiecie, kim jest wasza patronka? Jakie miasto często odwiedza i z kim się zadaje? Być może warto to sprawdzić..." po tych słowach nagle wyprężył się i skonał [wydałem dooma na taką komplikację].

Po chwili zjawiła się Almira - chciała wiedzieć, czy BG się czegoś dowiedzieli i czy plan się powiódł. Ci poinformowali Panią o enklawie w Akbitanie, ale przemilczeli pozostałe informacje, jednocześnie jednak wzbudzając podejrzenia Almiry. Teraz jednak należało niezwłocznie ruszać tajnym wejściem i uderzyć na wężoludzi pod miastem, zanim zorientują się, że atak zawiódł. Branan poprosił jeszcze Almirę o zwrot pierwszego kamienia, ale odmówiła, argumentując, że w jej rękach jest bezpieczniejszy i zabieranie dwóch kamieni w głąb tuneli wężoludzi jest niedobrym posunięciem. Branan ostatecznie stracił zaufanie do Almiry.


BG wrócili do siedziby Zakonu, uzbroili, przygotowali i ruszyli badać tajemne korytarze pod Akbitaną.


Podsumowanie

Graliśmy po kilku tygodniach przerwy i to było widać. Trzeba było sobie przypominać nie tylko mechanikę, ale także historię i enpeców. Walka z zabójcami na początku była dobrym powtórzeniem zasad!

Nie była to jakaś wybitna sesja, taka po prostu ok. Trochę akcji, trochę odkrywania tajemnic, było też miejsce na odgrywanie postaci i każdy miał okazję się wykazać. Fajne tez było to, że przydały się dotąd nieużywane talenty.


Odczuwam jednak już pewne zmęczenie Conanem. Wynika ono z kilku kwestii, np. przepakowania postaci graczy (do tego stopnia, że gdy Branan walczy, niektórzy gracze kibicują NPC ;) ), preferowania konwencji Heroic nad Sword and Sorcery i innych kwestii, których do końca chyba jeszcze nie potrafię zdefiniować. Przewiduję doprowadzenie wątku ukrytego miasta do końca i pewnie zakończymy przygodę z Age Undreamed Of. Zwłaszcza, że w przyszłym tygodniu dotrze do mnie nowa Legenda Pięciu Kręgów...

17 views0 comments

Recent Posts

See All

Pakt Xiabalby (Conan)

Ponieważ nagle wykruszyli się gracze, postanowiłem odwołać sesję: bo sytuacja była taka, że ciężko było to ciągnąć w dwie osoby, bo nawet...

Hallway Fight (Conan)

Tytuł jest nawiązaniem do słynnych jedno-ujęciowych walk z serialu Daredevil (warto zobaczyć choćby tylko te sekwencje, doskonałe),...

Comments


bottom of page