Yamato, Haruki, Tano oraz Daidoji Ken postanowili odprowadzić wyprawę Lwów do granicy (ci gracze byli nieobecni na sesji). Natomiast Hideo, Miyamoto oraz Isao postanowili ruszyć wreszcie do wioski Wachlarz Pani Doji.
Jednak Miyamoto złowił uchem rozmowy grupy chłopów - martwili się oni, że przyczyną całego zamieszania z zagubionymi dokumentami był złośliwy duch onryo, pochodzący z Toshigoku - domeny wiecznej rzezi. Podobno grasuje po okolicy... Jednak Isawa Isao, jakby nie było specjalista od teologii i spraw duchowych, przytomnie stwierdził, że onryo raczej tak nie działają. Co nie zmieniało faktu, że BG postanowili mieć się na baczności.
Mnich
Już na wejściu do wioski BG zauważyli, że w Wachlarzu nie ma w ogóle mężczyzn. Pomijając bardzo grzecznego mnicha o imieniu Sasaki, który z entuzjazmem powitał gości, od razu prowadząc ich do małej miejscowej gospody. Tam, poczęstował gości skromnym posiłkiem [przy okazji chyba pierwszy raz użyłem shuji, Well of Desire] i dowiedział się, jaki jest cel przybycia młodych samurajów. Ze smutkiem przyznał, że niestety wszyscy mężczyźni z wioski poszli "na drogi", bo "czasy są ciężkie." Ewidentnie coś kręcił, ale przyciśnięty przez Miyamoto zdradził, że kilku uciekinierów można znaleźć na "przeklętym" polu.
Sasaki pokazał też BG zapasy wioski na zimę - bardzo marne i stało się oczywiste, że część chłopów nie przeżyje nadchodzących mrozów.
W chaszczach
Rankiem BG udali się na przeklęte pole. Ten zarośnięty kolczastymi krzewami obszar był kiedyś miejscem krwawej potyczki i Isao wyczuł brak duchów ziemi. BG zauważyli też ukryty tunel i podążając nim weszli na ukrytą polankę, gdzie natychmiast zostali zaatakowani przez grupkę zdesperowanych chłopów. Zanim ktokolwiek zginął, Miyamoto zdołał ostudzić emocje. Isao rozpoczął kilkugodzinny rytuał oczyszczenia, a Miyamoto rozmawiał z chłopami. Dowiedział się, że to mnich Sasaki stał za pomysłem ukrycia chłopów przed samurajami, a wiedział o tym, że nadchodzą już kilka dni wcześniej!
BG zabrali chłopów do wioski, gdzie zaraz na wejściu natknęli się na Saskiego. W trudnej rozmowie, w czasie której Sasaki nawet groził młodzieży, zdołali jednak dojść do porozumienia - dzięki pieniądzom. Miyamoto dał mnichowi 3 koku, by ten zadbał przed zimą o jedzenie dla wioski i rankiem BG ruszyli w drogę powrotną. Towarzyszyło im 10 chłopów - takich, co było wiadomo, że i tak nie przeżyliby zimy.
Duchy i romanse
BG wrócili do Ogawary, Miyamoto wydał kolejne kilka koku na jedzenie dla robotników i "cichcem" odstawili ich na budowę. Następnie ogarnęli się i postarali się wyczaić taki moment, by złapać daimyo, zdać mu raport (bez szczegółów) i usunąć mu się z drogi. Ważnym elementem tego planu był brak Isao, znanego ze swej rozbrajającej szczerości (wada Painful Honesty). Niestety, gdy Hideo i Miyamoto dotarli pod bramę posiadłości Daizu, Isao już tam czekał, wodząc nieco nieprzytomnym wzrokiem po okolicy (aktywowałem wadę cognitive lapses).
W czasie rozmowy z daimyo Isao wspomniał o onryo (bardzo go zainteresowała ta sprawa) i lord odesłał ich do Asahiny Midori, miejscowej urzędniczki rodziny Daidoji. Poza tym, rozmowa przebiegła w miarę pomyślnie.
Midori wiedziała o onryo, otrzymywała już meldunki, ale BG nie udało się od niej więcej dowiedzieć. Natomiast miejscowy kapłan po wysłuchaniu Isao wysłał list do Shiro Kosaten z prośbą o przegląd kronik - może w ten sposób uda się znaleźć jakieś ślady? Zwłaszcza, że onryo był bardzo nietypowy (Miyamoto przeprowadził małe śledztwo) - podobno atakował tylko samurajów, a skutki jego działań były zwykle całkiem dobre dla niższych kast.
Miyamoto wykonał piękne spinki do włosów dla Aoi, tak piękne, że postanowił je zachować na specjalną okazję. Spotkał się też z Daidoji Kenem (synem daimyo i bratem Aoi), który dość naookoło poprosił Miyamoto, by ten dał sobie spokój z jego siostrą i przestał mieszać jej w głowie.
Początek zimy
Spadły pierwsze, na razie lekkie śniegi. Pewnej nocy w miasteczku robotników wybuchł pożar, straty byłyby ogromne gdyby nie Isao, który znał rytuał wygaszenia i przebłagał kami ognia, by sobie poszły, tym samym gasząc pożogę i zostając bohaterem. Jednak w czasie pożaru Miyamoto dostrzegł jakąś ciemną sylwetkę na murach budowanego zamku. Szybko pobiegł w tamtą stronę i udało mu się dogonić osobnika.
Ten zsiadł z konia, jakby rozważając jakiś poważny problem odsunął rękę od rękojeści miecza i poprosił Miyamoto, by odszedł i zapomniał o tym, co widział. Jednak Miyamoto, mocno już rozżalony i zestresowany wydarzeniami ostatnich dni nagle wybuchł i wściekle wrzasnął, że w końcu chce wiedzieć, co się dzieje! (unmask - gracz nie chciał zaczynać ewentualnej walki blisko stanu compromised).
Zaskoczony zamaskowany osobnik, zdjął maskę... Miyamoto był kompletnie zaskoczony, ale wysłuchał argumentów tego człowieka, któremu bardzo zależało na zniweczeniu planu budowy zamku. Obiecał, że przemyśli sprawę.
Intrygi
Daimyo miał kolejną misję dla BG. Mieli udać się w górę rzeki i sprawdzić, czy przypadkiem zgromadzone tam przez Lwy zapasy drewna nie obluzowały się na tyle, by spłynąć rzeką. Choć daimyo przedstawił sprawę nie wprost i tylko sugerując pewne rzeczy, BG zrozumieli: mieli przed spadnięciem dużych śniegów udać się na terytorium lwów i zdobyć zapasy budowlane składowane na brzegu rzeki... Sytuacja musiała być faktycznie bardzo ciężka, skoro dostali takie zadanie, które bardzo im się nie podobało. Ale co mogli zrobić? Ano, znaleźć kogoś, kto miałby wpływ na lorda, bo tylko on sam mógł odwołać swój rozkaz.
Tym kimś okazała się Daidoji Ayame, żona Daizu. Niechętnie, wiedząc, że wpadają z deszczu pod rynnę, BG umówili się na spotkanie z Ayame-sama. Prezent, który przynieśli, sugerował złe decyzje, wpadanie w kłopty itp. Ale Ayame, chyba wiedziała, w czym rzecz. Powiedziała, że mąż pewnie wpadnie niedługo na lepszy pomysł, a ona ma prośbę o to, by BG odwiedzili herbaciarnię w Ogawarze i zbadali, jak to się stało, że pan Huey, jej właściciel, tak się ostatnio wzbogacił. BG zgodzili się, a następnego dnia odwiedził ich Kakita Kei, przyboczny daimyo, informując ich, że ich wyprawa została przełożona do wiosny.
Podsumowanie
Sesja składała się z krótkich epizodów. Kończyliśmy wątek Wachlarza, potem powrót i trochę wolnej inwencji BG: Isao szukał informacji o onryo, a Miyamoto robił spinki i podchody do Aoi. Prócz sceny na drodze i odkryciu tożsamości dywersanta nie było jakiś groźnych czy dramatycznych momentów. Ot, taka przeciętna sesja, gdzie powoli buduje się tło i różne wątki do rozwiązania kiedyś tam.
Mam też takie wrażenie, że konflikt ninjo-giri nie do końca u nas działa. Muszę nad tym popracować i być może poprosić graczy o rewizje ich ninjo. Wydaje mi się, że celowo trzeba sobie zrobić takie, by te konflikty same się tworzyły, a nie iść na łatwiznę. Ale być może chodzi też o to, że w tym typie kampanii gracze muszą wykazać się trochę większą inwencją, niż w "przygodowym." Tzn. ich postacie same muszą mieć jakieś cele, do czegoś dążyć, mieszać, kombinować.
Zacząłem też używać OneNote. Znakomite narzędzie, bardzo polecam. Świetnie organizuje NPC, miejsca, przygody, wszystko w jednym miejscu i zsynchronizowane z apką na telefonie. Szkoda, że dopiero teraz!
Comments