Urodziny czy nie, z sushi czy bez, sesja się odbyła. Prolog z Musha Shugyo się zakończył, wstępnie naszkicowane w czasie sesji zero miasteczko stało się bardziej konkretne i nasi młodzi samurajowie, cała szóstka, po odwiedzeniu krewnych i znajomych i krótkim okresie przejściowym, w pewien jesienny dzień została wezwana przed oblicze swego daimyo, Daidoji Daizu. Spotkali go na budowie zamku, gdzie z zafrasowaną miną przyglądał się pracującym w pocie czoła, oderwanym od pracy na polach, chłopom. Jego rozkaz dla BG był jasny: mają udać się do wioski o nazwie Wachlarz Pani Doji i przyprowadzić co najmniej dziesięciu dodatkowych pracowników - oraz zdobyć zapasy żywności dla nich na zimę.
Młode serca
Dodatkowo, daimyo kazał im jeszcze wziąć ze sobą w podróż swego syna - Daidoji Kena. Choć BG nie spotkali go jeszcze po powrocie, to pamiętali, że bardzo zazdrościł im tego, że ruszali na Musha Shugyo - jemu ojciec nie pozwolił. Ken też nie miał nigdy dużych ambicji i nie specjalnie przejmował się tym, że może nie być następcą ojca na stanowisku zarządcy Ogawary.
Gdy BG przybyli do domu zarządcy, okazało się, że Ken jest w trakcie ćwiczeń i prosi, by poczekali. BG udali się ogrodu, gdzie zauważyli wykonującego kata (formy) Kena (oraz to, że jest raczej teoretykiem, niż praktykiem), ale ich uwagę szybko zwróciły dwie zmierzające w ich stronę kobiety:
Starsza, około dwudziestopięcioletnia, z twarzą przysłoniętą woalką Daidoji (Shosuro) Ayame, nowa żona daimyo, oraz piętnastoletnia Aoi, córka Daizu i siostra Kena. Obie bardzo wyraźnie ucieszyły się na widok grupy. Za plecami BG dyskretnie pojawiła się także Bayushi Kanoko, yojimbo Ayame.
Była to też okazja do rozpoczęcia sceny Intrygi. Każdy uczestnik rzucił na inicjatywę (choć zwykle nie jest ona bardzo istotna w takich scenach) i określił swoje cele. Miyamoto, który bardzo ucieszył się na widok Aoi, postanowił zrobić na niej wrażenie (Appeal). Yamato oderwał się od pożerania wzrokiem karpi koi w stawie i postanowił wspomagać Miyamoto. Haruki wdał się w rozmowę z Kanoko i jego celem było 'wybadanie' jej - co ma mechaniczne przełożenie, bo można poznać wady,zalety, ninjo czy giri rozmówcy. Hideo, Tano i Isao postanowili kiwać głowami i mruczeć.
Spotkanie rozpoczęło się nietypowo. Najwyraźniej pod wrażeniem uroku Aoi, Miyamoto przypomniał sobie, że ma przy sobie kupiony w mieście żółwi wachlarz i ignorując protkół, wręczył podaruek młodziutkiej Aoi, a nie gospodyni! (strata honoru i glory, ale za to Aoi była pod wrażeniem) Sytuację starał się ratować jeszcze Isao, wyciągając swój nabytek (nieudany rzut, tylko jedna oportunitka), a sytuację ostatecznie nieco podreperował Haruki, przejmując wachlarz od Isao i wręczajjąc go Ayame...
Ayame z miłym uśmiechem zaczęła wypytywać Yamato i Isao o ich wrażenia z podróży i wkrótce wiedziała, że Yamato przeszkadza bycie grubym (wada), a Isao miewa zaniki świadomości (wada). W tym czasie Haruki zabawiał rozmową nieco mrukliwą Kanoko i udało mu się dowiedzieć, że nie lubi słabości, a najchętniej to by wyjechała z ziem Żurawi. Natomiast Miyamoto, ze wsparciem Yamato, rozprawiał o swych podróżach i przygodach, a Aoi patrzyła w niego jak w obrazek. Na koniec do towrzystwa dołączył Ken, przeprosił za to, że musieli czekać i BG umówili się na spotkanie za godzinę, na rogatkach miasta. Poszli poinformować swe rodziny o tym, że wyjeżdżają, spakowali co trzeba i wkrótce cała siódemka wędrowała do Wachlarza Pani Doji
Tropem Lwów
Ken okazał się być miłym, charyzmatycznym chłopakiem, który choć nieco starszy od BG, to łapczywie słuchał ich opowieści o wielkim świecie i mimo deszczowej pogody wędrowało się raźno. Kilka godzin przed celem wyprawy, na skrzyżowaniu dróg grupa napotkała zdenerwowanego młodego mnicha o imieniu Totomi. Powiedział, że w pobliżu kręci się grupa podejrzanych samurajów, z kitami przy hełmach. Czyli Lwów! Na terytorium Żurawia! Biorąc pod uwagę globalną i lokalną sytuację polityczną Ken i BG postanowli to zbadać.
Pod wieczór dotarli do opuszczonego obozowiska, Hideo ocenił, że przebywało w nim około 10 osób. Ken wysłał Totomi, by ostrzegł wioski w okolicy, a BG postanowili spędzić noc w polu.
Rankiem ruszyli dalej - choć w nocy spadł deszcz i zatarł ślady, znali kierunek marszu wroga. Napotkani po drodze chłopi nic nie wiedzieli o "obcych" samurajach, a BG zaczęli rozważać, czy nie zgarniać każdego przygodnego chłopa, by wykazać przed daimyo.
Ale w końcu, nagle i niespodziewanie, dostrzegli małą grupkę - 4 kupców z koszami wypakowanymi po brzegi i dwóch samurajów eskorty - samurajów z klanu Lwa, rodziny Matsu. Choć Ken sugerował atak, Yamato go nieco uspokoił i grupa podeszła do podróżnych. Po krótkiej i niezbyt miłej rozmowie Matsu Ryoko i Matsu Nakahira wyjaśnili, że eskortują kupców do Kosaten Shiro, głównego zamku prowincji - kawał drogi stąd. Dali się też przekonać do pokazania dokumentów podróżnych, które wydawały się być w porządku. Ken i BG podjęli więc decyzję, by odeskortować gości przynajmniej do granic ziem Ogawary.
Nocna kradzież
Cała grupa przenocowała w małej wioseczce, gdzie ugościli ich wieśniacy zwalniając cały dom. Rankiem, gdy grupa debatowała, czy by się nie rozdzielić i bo mijał już trzeci dzień, a grupa była dalej Wachlarza Pani Doji, niż bliżej, nagle Matsu Nakahira krzyknął, że jego dokumenty podróżne zaginęły!
Zaczęło się krótkie śledztwo, bo w nocy nikt nic nie widział, a Hideo i Tano stali na straży. Isao przepytał nawet kami każdego żywiołu, czy ktoś korzystał z ich usług w nocy (tzn. rzucał czary), ale stwierdziły, że nie. Młodszy Matsu, Ryoko, zaczął oskarżać Tano i Hideo, że skoro stali na straży, to na pewno któryś z nich musiał ukraść. Choć Yamato i Haruki starali się załagodzić sytuację, ta zostrzała sie, aż wreszcie Ryoko bezpośrednio oskrażył Tano, że jest złodziejem i tchórzem. Ten stwierdził, że nie puści tego płazem i zarządał pojedynku. Ustalono, że będzie do pierwszej krwi.
Pojedynek
Tano i Ryoko stanęli do pojedynku. Był on bardzo ekscytujący i taktyczny! Używaliśmy różnych postaw, opcji wydawania opportunities i akcji (np. predict). Bo kluczem wydaje się być jednak sprawienie, by przeciwnik nabił sobie tyle stresu (strife), że przekroczy on Opanowanie (Composure), co daje darmowy, potężny atak przeciwnikowi. Atak, który zadaje podwójne obrażenia krytyczne - czyli w przypadku katany jest to rana śmiertelna, albo prawie. I to Tano zadał ten potężny cios, powalając Ryoko na ziemię, gdzie ten, mimo prób pomocy Isao i Haruki, wykrwawił się i zmarł. Tano wygrał pojedynek, ale jakim kosztem?
Matsu Nakahira przeprosił Tano, a następnie postanowił przerwać misję i wracać z ciałem młodego Ryoko do domu. Wspomniał też, o mściwych braciach Ryoko.... Na tym zakończyliśmy sesję.
Podsumowanie
Świetna sesja! I chyba nie tylko dlatego, że taka "świąteczna." Coraz pewniej czuję się z zasadami i fajnie jest widzieć, jak powoli ożywiają się stworzone na papierze miasteczko i bohaterowie niezależni. Bardzo mi się podoba też to, jak niektórzy gracze np. świadomie tracą glory czy honor, by osiągnąć jakiś konkretny skutek narracji (np. zauroczyć Aoi). Było aż sześciu graczy i nie każdy zawsze miał co zawsze robić (tzn. nie rzucaliśmy co chwila kostkami), ale przynajmniej jeden z nich wciąż ma niedokończoną postać (brak ninjo i takie tam). Bywa. Tak czy siak, nie mogę się doczekać kolejnej gry!
Comments