Młodzi samuraje kontynuują przygodę.
Bohaterowie graczy:
Doji Yamato - duży, puszysty dworzanin o miękkim sercu i pojemnym żołądku
Daidoji Hideo - bardzo honorowy bushi (wojownik)
Kakita Miyamoto - ambitny kowal i niechętny szermierz, wplątany w coraz więcej dziwnych intryg
Kaito Omi - młody mnicho-shugenjo-wojownik z klanu Feniksa i rodu, który dopiero niedawno uzyskał prawa pełnoprawnej 'dużej' rodziny. Rodzina specjalizuje się w ochronie kaplic i świętych miejsc. Mimo zimy Omi wędruje do Ogawary, by pomóc Isawie Isao w jego zadaniach. Po drodze - już w pobliżu Ogawary - usłyszał wieści o innym wędrownym mnichu i postanowił je sprwadzić. Ponadto jego szósty zmysł, pomagający mu wyczuwać byty nadprzyrodzone, zaczął nieco wariować.
Na sesji nieobecni byli Daidoji Haruki i Isawa Isao. Ustaliliśmy, że zostają w wiosce dbać o ranną panią namiestnik. Potem jednak Isawa Isao dojechał na sesję.
Przez lasy i śniegi
Do drużyny dołączył Kaito Omi, wyjaśnił swoją obecność i uznawszy, że taki zbieg okoliczności musi być dziełem Fortun (Isao akurat w tej wiosce!) zgodził się pomóc w problemie z wilkami. Im bardziej jednak wypytywał o to, co się dzieje i o co chodzi, tym mniej jasne odpowiedzi otrzymywał - przecież Yamato i Miyamoto obiecali Himei, że nie zdradzą jej tajemnicy.
Choć z zewnątrz zagajnik, z którego nocą przychodziły wilki, wydawał się dość niewielki, droga przez niego bardzo się dłużyła. Tak, jakby w środku był rozleglejszy. Czarne gałezie i pnie kontrastowały z bielą śniegu, tworząc jednocześnie bajkowy, ale i niepokojący monochromatyczny pejzaż. W dodatku niektórzy wpadali w pojawiające się znikąd przeszkody - po lesie rozsiane były iluzje, przykrywające przeszkody terenowe. Np. Yamato wpadł do strumienia, a inni weszli wprost pod skarpę, z której wilki zrzuciły lawinę. Takie sprytne bestie!
W czasie tej wędrówki wyszła bardzo fajna interpretacja nieudanego rzutu na Survival przy rozpalaniu ogniska po kąpieli Yamato. Miyamto test się nie udał, zadziałała też wada perfekcjonista. Wydał jednak dużo wyrzuconych na kościach opportunities na piękną aranżację ogniska. Opisaliśmy to jako przepiękny, żywy "obraz" - idealnie wykonane ognisko, w tle ośnieżone drzewa. Choć nadal wszystkim było zimno...
W sercu lasu
Idąc tropem wilków i z pomocą kami (Omi, jak się okazało, ma dar rozmowy z duchami) drużyna dotarła do centrum lasu. Tam, przy czarnej skale która sterczała ze środka niewielkiej polany, drużyna znalazła niewielką, starą - ale zadbaną - kapliczkę.Oraz wilki. Dużo wilków. Muuto, ich wielki jak kuc przewodnik, stał na szczycie kamienia, a dobre piętnaście innych wilków wyłoniło się z lasu. Niespodziewanie, przewodnik stada przemówił ludzkim głosem.
W czasie rozmowy drużyna dowiedziała się tego, co niektórzy już wiedzieli. Tomoe złamał umowę i tej zimy nie złożył ofiary z żywności w kapliczce. W związku z tym Himei - lisi duch mieszkający wśród ludzi - musi wrócić do Chukushi-do, domeny zwierząt. Yamato zaczął jednak argumentować, że przecież Tomoe mógł chcieć naprawić błąd i skoro wilki go zabiły nie mógł. I tu nagle Muuto się zdziwił - to nie wilki zabiły Tomoe, męża Himei.
Drużyna czym prędzej poszła zbadać ciało. Było zamarznięte na kość i przykryte śniegiem. Z pomocą kami roztopili śnieg (dotykanie zwłok jest niegodne samuraja i nieczyste) i odkryli, że w piersi nieboszczyka tkwią trzy strzały. Miyamoto, poświęcając honor (musiał obrócić ciało) zbadał je uważnie i odkrył, że takie strzały robi... klan Feniksa. Tu wszyscy podejrzliwie łypnęli na Omiego.
Agresywne negocjacje
Drużyna postanowiła wrócić do Muuto i jego stada. Słowo do słowa, wyszło na to, że inną opcją, którą Muuto uzna, to wyprowadzenie całej wioski by jego las mógł się rozrosnąć. W końcu negocjacje się urwały i wybuchła walka. 15 wilków i ich magiczny przewodnik skoczyły na czwórkę samurajów. Po chwili samuraje krwawili, Hideo leżał nieprzytomny, a szare kształty kłębiły się wokół nich.
Wtedy Miyamoto zawirował, serią szybkich ciosów, zwodów i kontr odpędzając wszystkie wilki kilka metrów od drużyny [kata Thunderstrike Clap]. Chwilę później Omi odpalił potężną inwokację do kami wiatru i mini tornado ogarnęło całe stado - idealnie ustawione na odpowiedniej odległości, akurat tak, by inwokacja zadziałała. Nagle całe stado było ledwo żywe! [Na każdy wilk prócz Muuto na 4/4 Endurance]. Muuto też się wycofał i zaproponował dalsze rozmowy.
Drużyna ledwo, ledwo stało. Krawawienie połączone z walką na mrozie [dangerous terrain] sprawiło, że właściwie każdy był o włos od stanu Incapacitated. Śmierć zajrzała im w oczy. Wtedy Yamato potężnym głosem kazał Muuto odejść. Dzięki wcześniejszym rzutom i wykorzystaniu opportunities wiedział już, że wodza wilków najlepiej przekonają rzeczowe argumenty [-2 trudności przy użyciu postawy Ziemi przez Demenaor Muuto]. Potem swoje argumenty dołożył Miyamoto i na końcu Omi - po każdym rzucie, każdy z BG stawał się Incapacitated [strife-->krwawienie-->fatigue]. Jednak wspólnie uzbierali wystarczającą ilość punktów Momentum i przekonali Muuto! W końcu jego stado też było mocno osłabione... Potężny wilk i jego wataha odbiegli za skałę i już się zza niej nie wyłonili. Jednak wcześniej Muuto wspomniał coś, że nadchodzi wielkie zderzenie i granice będą zatarte coraz bardziej...
W tym czasie...
Gdy drużyna wędrowała po lesie, w wiosce ocknął się Isao, wywiedział gdzie poszła reszta i niezwłocznie samotnie ruszył do lasu. Idąc tropem przyjaciół dzielnie parł naprzód, gdy nagle drogę zastąpiła mu samotna postać. W spiczastym kapeluszu, z twarzą otuloną szalem, wzmacnianym ubraniem pokrytym symbolami i amuletami i łukiem w dłoni. Zaatkował małego shugenję. Ten szybko zdał sobie sprawę z tego, że nie ma z łucznikiem za dużych szans. Jego główny czar bojowy (Grasp of Earth) nie czynił zwinnemu przeciwnikowi dużej szkody, a z kolei strzały padały coraz bliżej. Isao rzucił się do ucieczki! Choć ucierpiał nieco jego honor, to nie stracił życia. Biegł po śniegu (zna kiho chodzenia po wodzie i uznaliśmy, że śnieg to też woda --> cool Legolas effect), a tajemniczy łucznik musiał brnąć przez zaspy i został z tyłu.
Deszcz strzał
Po ciężkiej walce i trochę chyba nie wierząc w to, że wciąż żyją, główna część drużyny rozbiła obóz pod skałą. Hideo opatrzył rany, Omi odprawił rytuał oczyszczenia - wszyscy byli zakrwawieni i 'nieczyści' (co ma mechaniczny efekt!), Yamato zaprosił wszystkich do ceremonii herbaty.
Wtedy nagle z lasu sypneły strzały! Omi padł pod ostrzałem (Incapacitated - gracz zadeklarował, że pada), a pozostali mocno się zestresowali [atakujący użył techniki Pelting Hail i rzucił dużo opportunitek]. Na skraju lasu dostrzegli pojedynczego wroga, który błyskawicznie naciagał łuk i strzelał.
Miyamoto rzucił się w jego stronę, a wtedy łucznik nagle zawirował w powietrzu wymierzając w Kakitę potężne kopnięcie, wokół którego wytworzył się powietrzny wir. I nagle Miyamoto poszybował nad wierzchołkami drzew, aż na skraj lasu! Ale wtedy też nadciągnęły posiłki - Isao wrócił do lasu, odnalazł drużynę i wkroczył na polanę. Dzięki jego magicznemu leczeniu i dzielnej postawie Hideo i Yamato udało się pokonać tajemniczego przeciwnika i nawet wziąć go żywcem.
Przesłuchanie
BG zaciągnęli więźnia do wioski i tam go przesłuchali. Okazało się, że Kirai należy do sekty mnichów czczących Księżyc. On i jemu podobni zostali wysłani w świat, by szukać miejsc, gdzie zacierają się granice między krainą śmiertelników i innymi krainami i o nich meldować. To on namówił Tomoe do nieskładania ofiary w tym roku, dzięki czemu droga do Chikushi-do stanęła otworem. Kirai zdradził też, że miał się spotkać z innym bratem w mieście pod Shiro Daidoji. Ale do czego dąży sekta? Tego sam nie wiedział, wspomniał tylko o jakiejś koniunkcji.
Swoje odkrycia BG przedstawili Asahinie Midori. Ta zastanowiła się i wydała rozkazy: Hideo, zabij wieźnia. Miyamoto, zabij tę kitsune. Yamato zaczął czym prędzej przekonywać panią namiestnik, że może warto taką kitsunę zatrzymać, może się przydać daimyo. Test się udał i Midori uczyniła Yamato odpowiedzialnym za Himei dopóki nie wróci daimyo i podejmie decyzję. Być może będzie chciał ją odesłać do rodu Lisa i ich zaklętego lasu. Hideo zgodnie z rozkazem zabił mnicha i niedługo potem wszyscy opuścili wioskę Drzew Tańczących w Szumie Wiatru.
Podsumowanie
Prosty scenariusz, fajna sesja. Było dużo soczystej walki i świetnie wyszły efekty różnych technik, zwłaszcza combo Miyamoto i Omi, czy potem kopnięcie tego mnicha. Słowa okazały się też mocniejsze od miecza - gdyby nie udane rzuty na przekonywanie, drużyna mogła zostać rozszarpana przez wilki! Ale z drugiej strony, sami do nich przyszli i wydali im walkę na ich terytorium. Było blisko!
I wciąż wciąż bardzo rzadko gracze używają wad i zalet. Fakt, że sporo z nich ma dość mocno skonkretyzowany obszar działania, ale z drugiej strony void pointy piechotą nie chodzą i to gracze powinni tak odgrywać, by wymusić sytuację, gdy wada wchodzi do gry. Tak sądzę.
Była to nasza dziewąta sesja w nową legendę (BG otrzymali już w sumie 48xp), trwała 7 godzin, jeden z graczy własnoręcznie przygotował sushi. Bardzo udany wieczór.
Comments