top of page
Writer's pictureJanek Sielicki

Mróz i Kły cz.1

Występują:

Doji Yamato - wielki i puszysty dworzanin z klanu Żurawia

Kakita Miyamoto - zapalony kowal z klanu Żurawia

Daidoji Haruki - shugenja, teoretycznie o miękkim sercu i pokojowy. Teoretycznie.

Daidoji Hideo - brat Harukiego, bardzo honorowy wojownik z klanu Żurawia

Isawa Isao - shugenja z klanu Feniksa. Nie potrafi kłamać i miewa zaniki pamięci.


Na ratunek


Zaledwie dwa dni po pogrzebie Tano nasi bohaterowie zostali pilnie wezwani do domu zarządcy Ogawary. Choć wezwał ich tam Asahina Fumitaka (hatamoto), sprawa dotyczyła Asahiny Midori, namiestnik Żurawia, która kilka dni temu wyruszyłą z jakąś sprawą do pobliskiej wioski, czego świadkami byli Isao i Miyamoto. W domu namiestnika przebywał jeden z jej yoriki. Poraniony i z silnymi odmrożeniami, zanim stracił przytomność, mówił coś, że Midori-sama wzywa Isao. Fumitaka rozkazał więc Isao i BG odnaleźć i uratować panią namiestnik.


Podróżowanie w środku zimy jest trudne i niebezpieczne, a także powolne. BG jednak nie straciła orientacji, a i kondycja była niezła, choć Hideo uparł się, by maszerować w zbroi i trochę się zmęczył (stan exhausted). Pod koniec dnia ekipa postanowiła zwiększyć tempo, by nie nocować w polu, a wiosce, do której zmierzali, o poetyckiej nazwie Drzew Tańczących w Szumie Wiatru. Choć musieli ciągnąć i popychać (ok... toczyć) Yamata, tuż po zmroku, nieco zmęczeni, dostrzegli światła chat. Zaczynał padać śnieg.


Zasadzka


Nagle ze śniegu po obu stronach drogi wyskoczyły wilki! Wataha liczyła 12 osobników. Zasadzka wyglądała na znakomicie zorganizowaną, ale czary Harukiego i Isao pomogły odeprzeć atak. Nie były to jednak wszystkie wilki - w ciemności widać było więcej błyszczących oczu, w tym jedne wskazujące na potężne gabaryty przewodnika. Samuraje czym prędzej udali się do wioski, gdzie każda chata była zamknięta na cztery spusty, a największa, gościnna, nosiła ślady ataku i walki.


W końcu udało się przekonać któregoś z wieśniaków, by wpuścił drużynę. Przestraszeni chłopi wyjaśnili, że wilki atakują od kilku dni, od kiedy zginą Tomoe, ji-samurai opiekujący się wioską. Wtedy tuż za ścianą rozległo się wycie. Haruki poprosił kami o moc zrozumienia wycia.


"Oddajcie nam Himei" - wył wilk. Okazało się, że Himei to żona zmarłego Tomoe. BG spytali też o Midori i dowiedzieli się, że jakaś ważna samuraj była w domu Tomoe i dochodziły stamtąd odgłosy walki.


Mimo zmęczenia, późnej pory i zadymki, wbrew prośbom chłopskiej rodziny, bohaterowie postanowili od razu udać się do otoczenego palisadą domu Tomoe. Krzyknęli kim są i brama uchyliła się odrobinę - ale wtedy znowu zaatakowały wilki, w tym wilk-przewodnik, który najwyraźniej potrafił także używać magii. Choć Isao chciał stać i walczyć, drużyna jednak schowała się za palisadą.


Śledztwo


W domu Tomoe odnalazła się Asahina Midori. Namiestnik była ranna i wyczerpana - ona i jej yorki zostali zaatakowani przez stado. Zresztą, to właśnie wilcze ataki były powodem, dla którego przybyła do wioski. Wezwała Isao, bo na początku była przekonana, że to działanie onryo (ducha z Toshigoku, którego szuka Isao). Jednak sprawa wyglądała na coś innego, choć też związanego z siłami nadprzyrodzonymi. Midori rozkazała drużynie, by zbadali i rozwiązali problem.


Choć Isao chciał po prostu iść i wybić wilki, BG - być może biorąc pod uwagę liczebność stada- postanowili wypytać mieszkańców wioski. I tak, chodząc od chaty do chaty, Miyamoto i Yamato odnaleźli Himei, żonę zmarłego Tomoe.


Himei

Himei była wyjątkowo piękną, wręcz egzotyczną pięknością. Ona i jej pięcioletnia córeczka Fumiko schroniły się w wiosce, by odciągnąć ataki wilków od Midori. Yamato jednak wiedział, że historia ma drugie dno - z jakiegoś powodu te ataki się zaczęły. Zaczął drążyć sprawę, a Himei usilnie starała się go przekonać, że jako samuraj powinien obronić wieśniaków i po zabić wszystkie wilki. Rozegraliśmy to jako intrygę - bardzo fajnie działały opportunity  i shuji. Np. Yamato odkrył, że Himei ma demanor "detached", co znacznie ułatwiło mu rzuty (-2 w postawie void). Natomiast Himei używała shuji "Fanning the flames," które bardzo pasowało do sytuacji. Kilka zdań roleplayiu+mechanika intryg i wychodzi bardzo fajna "walka społeczna".


Yamato, z pomocą Miyamoto, zdołali przekonać Himei, by wyznała prawdę. Okazało się, że Himei jest Kitsune - lisim duchem z krainy Chukushido, równoległej sfery zamieszkanej przez duchy zwierząt. Zakochała się w Tomoe, a ten zawarł jakiś układ (którego szczegółów nie znała) z Muuto, duchem-wilkiem, opiekunem i strażnikiem tego obszaru Chukushido. Przez lata wszystko działało, aż tej zimy nagle przestało, Tomoe zginął, a Muuto rząda powrotu Himei. A ona nie chce - uważa, że tu będzie lepiej i jej i Fumiko.


Yamato zaczął ją przekonywać, że ten świat jest brutalny, pewnie będzie wojna, może faktycznie lepiej będzie wrócić. Himei znowu zaczęła błagać o pokonanie wilków, nawet zaoferowała, że wyjdzie za innego samuraja, z jej mocami będzie świetną sojuszniczą i żoną. Gdy Miyamoto to usłyszał, oraz to, że "zawsze chciała się dowiedzieć, o co chodzi z kowalstem", przestał wspierać Yamato. Tę intrygę, dzięki świetnemu rzutowi, wygrałą Himei- Yamato dał się przekonać. Drużyna rusza do sosnowego zagajnika, gdzie znajduje leże wilczej watahy.


Co ciekawe, w trakcie rozmów Yamato i Miyamoto obiecali, że nikomu nie wyjawią prawdziwej natury Himei. Yamato nawet honor zastawił.


Podsumowanie


Fajna, zwykła sesja. Celowo miała nieco inny klimat, niż poprzedni, to się udało.

W obu walkach stosowałem zasady dt. terenu. Np. pierwsza walka odbywała się na mrozie i w śniegu, teren był więc dangerous i entangling. Dangerous to bardzo eleganckie rozwiązanie - może symbolizować wiele różnych rzeczy, zarówno pożar, jak i walkę na mrozie (pocenie się -> szybsze wyziębienie. Zaczęliśmy też zwracać uwagę na typy akcji (Attack, Movement, Support), bo niektóre ataki to też typ movement, co w śniegu podnosiło ich poziom trudności.Udało się też ucznić zimę niebezpieczną, ale nie super zabójczą, a to dzięki dodaniu typu terenu dangerous w czasie walk. W momencie, gdy BG zaczynali też krwawić, branie strife'a stawało się mocno męczące i tu właśnie mechanika roll and keep działała bardzo fajnie - lepiej było nie trafić, niż się zanadto zmęczyć.

Końcówka była właściwie rozmową tylko dwóch postaci z NPC - pozostali może nieco się nudzili, ale też słuchali i reagowali, np. gracz Harukiego zabawnie zazdrościł Yamato kolejnej kobiety. Ale wyjdzie też z tego fajna sytuacja, gdy Yamato będzie musiał rozważyć złamanie słowa, albo manipulowanie kolegami.

I nadal ciężko używać wad i zalet - w tej sesji chyba tylko raz się udało.

6 views0 comments

Recent Posts

See All

L5R: Nowa Kampania

Od razu, z marszu, rozpoczęliśmy nową kampanię do L5R. I tym razem, ja gram! Stworzyłem sobie mnicha Shinsei o imieniu Ryozen. Ma...

Comments


bottom of page