Z różnych względów było to krótka sesja i "tylko" z czterema graczami: Yamato, Kazu, Miyamoto i Harukim.
Po schodach do świątyni wszedł spory oddział lwów: 10 ashigaru pod wodzą Akodo Ukona i Matsu Rani, a przyprowadził ich Ikoma Isoda. Co ciekawe wraz z nimi przybyło kilkunastu ashigaru-roninów pod wodzą JiyuuNaSenshin, potężnie zbudowanej roninki. BG rozpoznali w niej kraba (rzut na water/culture).
Isoda był wyraźnie poruszony. "Kto zabił Yuusei?!" krzyczał. BG wykręcili się od odpowiedzi. Potem wszyscy opuścili świątynie i zeszli do obozu. Tam Akodo Ukon ponownie przeprowadził kulturalne przesłuchanie, z którego wynikło tyle, że BG są bohaterami, którzy zabili kultystów, a Yuseia zabili jego wrogowie... Isodzie to nie wystarczyło i poprzysiagł zemstę na zabójcy Yuseia. Wkrótce opuścił grupę. Akodo powiedział, że zgodnie ze swym rozkazem odprowadzi grupę do granicy.
Wszyscy ruszyli dalej. Po drodze Kazu i Yamato odkryli, że Jiyuu jest dość chciwa i chętnie zacznie wspierać Żurawie w nadchodzącej wojnie. Po dwóch dniach wędrówki BG zorientowali się też, że lwy prowadzą ich aż zbyt naookoło -- najwyraźniej równolegle do granicy. Jiyuu potwierdziła ich domysły i enigmatycznie stwierdziła, że "jutro już skręcimy na południe."
Kolejnej nocy w obozie wybuchła walka. Ronini walczyli z lwami! Matsu Rani wbiegł do chatki BG wzywając ich do boju, lecz Yamato tylko zagadał go, przetrzymując go z dala od walki, BG wyszli się rozejrzeć i wrócili do chatki. Wkrótce ronini odnieśli zwycięstwo. Matsu Rani był ogłuszony i BG nie bardzo wiedzieli co z nim zrobić. Kazu wymknął się w nocy by go zabić, ale zabójstwo bezbronnego jeńca kosztowałoby go aż 18 honoru (podwójny koszt dla Skorpionów) i gracz zrezygnował. Przekradł się ale... zrobiło mu się żal młodego lwa. Jednak Matsu Rani rano i tak nie żył. Roninka stwierdziła, że zmarł z ran...
Grupa ruszyła na południa, udało jej się ominąć pościg i patrole lwów i wreszcie dotarła na ziemie Żurawia.
Podsumowanie
Ta drużyna to idealne Skorpiony. Choć, jak zauważył jeden z graczy, to poprzednie przygody poniekąd narzuciły takie zachowania postaci. W tej przygodzie było dużo okazji by mocno podbić honor. Miyamoto mógł się przyznać do zabicia Yuusei. Czy by zginął? Być może, prawie na pewno byłby pojedynek. BG mogli też pomóc lwom w walce ze zdradzieckimi roninami. Ale... tak było łatwiej. Łatwo być honorowym żyjąc w spokojnym miasteczku. Ale gdy przychodzi czas podejmowania decyzji, decydowania o własnym życiu lub śmierci -- pewne wybory nie są już tak oczywiste.
Czy BG powinni stracić honor? Zostawiłem tę decyzje graczom. Jak ich znam, pewnie nie, ale też można argumentować, że nie powinni bo przecież działali w imię swojej misji. I to też jest racja.
Mam też takie wrażenie, zwłaszcza porównując z dzisiejszą sesją z dziećmi, że tym starym wygom kompletnie nie zależy na np. opisach postaci czy miejsc, wystarczą im podstawowe informacje, a dla niektórych NPCe powinni się wręcz nazywać NPC A, NPC B :D Ale wiadomo, są różni gracze -- ci akurat lubią podejmowac decyzje, używać skilli i mocy, a mniej zależy im na takich narracyjnych sztuczkach. Chyba.
Obrazek: Martial Arts Match, 1847 - 1852 by Yoshifuji (1828 - 1889)
Comments