top of page
Writer's pictureJanek Sielicki

Błękitny Płomień

By zrozumieć, co wydarzyło się na naszej ostatniej sesji musimy się cofnąć do przygody w Zatoce Powolnych Pływów (Mroczny Przypływ cz.1, Mroczny Przypływ cz.2). Pojawił się tam wątek sprowadzanego zza morza opium znanego jako Błękitny Płomień. Choć bohaterowie mieli ważniejsze sprawy i nie zajęli się tym wątkiem, po tamtej sesji rozegrałem (e-mailami) małą rozmowę pomiędzy Tano a Azifem - gaijńskich przemytnikiem. Azif zaproponował Tano mały interes -  po powrocie do Ogawary, Tano będzie musiał tylko przekazywać paczuszki z jednego miejsca w drugie, bez zbędnych pytań. Za każdą taką usługę otrzyma 1 koku. Tano się zgodził.


Przewijamy akcję w przód. Bohaterowie są już w Ogawarze, rozgrywają się sesje i przygody. W tym czasie znów "pomiędzy sesjami" Tano przejmuje dwie paczki. Jedną w herbaciarni Lecące Żurawie prowadzonej przez pana Hueya. Przekazał ją kupcom udającym się do Kosaten Shiro. Drugą odebrał w sklepie Niobari z kimonami i przekazał do pana Hueya. Zero problemów, 2 koku jego.


Potem BG otrzymują zadanie od pani Ayame - mają się dowiedzieć, jak pan Huey nagle tak się wzbogacił. W czasie śledztwa Yamato nawiązuje kontakt z Magnolią i otrzymuje od niej list z próbką błękitnego płomienia i pytaniem, czy wie co to jest... Tano zdaje sobie sprawę, że grunt pod jego nogami zaczyna się tlić.

Pomiędzy sesjami gracze Tano i Yamato przeprowadzają mailowo taką oto rozmowę.


Tano:

Drogi Yamato-san, domyślam się, że jesteś powiernikiem wielu tajemnic, ale pozwól  że ja także dołożę jeszcze jedną. Niebieski proszek  który dzisiaj dostałeś  z tym listem, hmmm, domyślam się chyba jak się tu nalazł. Rozważmy taką hipotetyczną sytuację – pewien samuraj dostarczył Panu Hueye  pewien pakunek (pewnie chwilowo opętały go złe kami, bo teraz tego już by nie zrobił). Teraz oczywiście bardzo żałuje tej przysługi ale czasu się nie cofnie. Ten samuraj gdyby mógł zapytałby: co teraz Yamato chce uczynić? Czy informacja o proszku którą Yamato-san posiada jest wystarczająca i nic więcej nie musi  robić czy też może chce zakończyć sprawę i rozbić osoby związane z tym proszkiem? W tym wypadku oczywiście może liczyć na pełne zaangażowanie tego samuraja. Lecz Yamato musi też być świadom, że osób powiązanych z tym proszkiem w Ogawarze z pewnością jest więcej i są niezwykle niebezpieczni. Co byś drogi Yamato poradził temu samurajowi? Wyplątanie go z tej nieprzyjemnej sytuacji bez rozgłosu byłoby dla niego wielką przysługą i z pewnością odwdzięczyłby mu się dwukrotnie mocniej. Oczywiście nie wątpię, że ta rozmowa pozostanie między nami.


Yamato:

Mój Drogi Tano-san, to bardzo ciekawa hipoteza. Gdybym spotkał tego samuraja, powiedziałbym mu, że oczywiście nie ma nic złego w wyświadczaniu przysług (nawet nie samurajom) o ile nie szkodzi to niebiańskiemu porządkowi. Jeżeli Pan Hueye wykorzystuje proszek w celu kontrolowania swoich klientów - trzeba będzie wymierzyć sprawiedliwość. Oczywiście aby uniknąć rozgłosu, najlepiej by było gdyby ów samuraj sam ją wymierzył aby bez potrzeby nie kłopotać tym swoich zwierzchników. Jeśliby ten samuraj się kiedyś do mnie zgłosił z prośbą o pomoc, oczywiście mógłby liczyć na tę przysługę z mojej strony, musiałby mi jednak wyjawić więcej szczegółów aby w rozmowie z osobami zaangażowanymi w ten proceder nie dać się zwieść oszczerstwom, które osoby te mogłyby rzucać pod adresem tego samuraja.


Tano:

Yamato-san, ja już wiem, że będziesz wielkim i wpływowym dyplomatą! Ten samuraj-ronin, jak już Tobie wspominałem, jest tylko małym kamykiem ale czasem nawet kamyk może spowodować lawinę. Ten samuraj-ronin powiedziałby Tobie że, niewiele wie, ale może z pewnością polecić sklep Niobari z kimonami w którym zaopatruje się nawet Pan Huey, samuraj-ronin zastanawiałby się też co Pan Huey wysyła do Kosaten Shiro i ten samuraj-ronin zapewniłby  Yamato-sana że w każdej sprawie  Yamato-san może liczyć na jego pomoc. Tak, ten samuraj-ronin byłby wdzięczny za pomoc w wyplątaniu się z tej błahej sprawy, która niepotrzebnie zakłóca niebiański porządek, szczególnie teraz gdy wszystkie siły są potrzebne do budowy i ochrony zamku przed podłymi sabotażystami, aby nie zawieść daimio gdy wróci z zimowego dworu.

Tak wygląda sytuacja w momencie rozpoczęcia kolejnej sesji. Pozostali gracze nie mają pojęcia o powiązaniach Tano ze śledztwem w Lecących Żurawiach.


W sklepie z kimonami

Na początku sesji Yamato stwierdził, że pójdzie kupić nowe kimono, może jako prezent dla Magnolii. Tano stwierdził, że mu potowarzyszy i ogarnie płatności, a wizytą zainteresował się Miyamto - oczywiście nie znał prawdziwego powodu wizyty w sklepie, chciał po prostu pomóc dobrać najlepsze odcienie i dodatki.

Yamato, dobierając i przebierając, zaczął dyskretnie drążyć panią Niobiri, właścielkę sklepu, starając się odkryć jej rolę w siatce handlarzy opium. Umiejętnie podsycając jej chciwość (postawa Ognia), dowiedział się, że jej kimona czasem trafiają do Kosaten Shiro (stolica prowincji), a pan Huey daje jej dodatkowo zarobić, wysyłając czasem dodatkowe paczki. Niobiri rzucała ukradkowe, trwożliwe spojrzenia na Tano. BG zauważyli też, że syn szwaczki może być bardziej skory do rozmowy i Tano umówił się z nim na dyskusję o interesach w pobliskiej gospodzie.


Wieczorem Yamato odwiedził jeszcze Magnolię - była bardzo zdenerwowana i prawie pewna, że Huey coś podejrzewa. Następnego dnia Yamato otrzymał od niej kolejny list z prośbą o spotkanie, ale analiza znaków wykazała, że Magnolia była bardzo zdenerowowana, gdy je pisała. Prawie na pewno ktoś chciał wciągnąć Yamato w pułapkę.


Śledztwo pani Midori


Haruki i Hideo poszli do miasteczka robotników. Haruki odwiedza je regularnie, pomagając biedocie. Spotkali tam Asahinę Midori, namiestnik klanu Żurawia - prowadziła śledztwo w sprawie niedawnego pożaru baraków. Hideo zdał swoją relację, a niedługo potem także Miyamoto i Isao stawili się u pani namiestnik, by opowiedzieć swoje wersje wydarzeń. Choć Miyamoto był nieco zrezygnowany, jakimś cudem udało mu się tak zakręcić rozmowę, że tożsamość podpalacza (którą przecież zna), nie wyszła na jaw. Być może dzięki temu, że pani namiestnik była nieco rozkojarzona - wyruszała do jakiejś wioski w ważnej sprawie, ale BG nie udało się wywiedzieć, o co chodzi. W każdym razie, raport Miyamoto prawie pokrywał się z doniesieniami Isao i Hideo.


Kontratak


BG spotkali się na szybkiej naradzie u Yamato i ustalili, że Tano i Yamato pójdą porozmawiać z młodym krawcem, a potem wszyscy pójdą do Lecących Żurawi - być może zakończyć śledztwo.

Zdenerwowany (być może na widok aż dwóch samurajów w jego progach) właściciel podrzędnej gospody "Lewy pies"gestami zaprosił Yamato i Tano do sali na tyłach, gdzie miał czekać syn Noibiri. Chłopak nie  był jednak sam. Byli tam też Isei i Oyama - ronini pracujący dla Hueya.


-Tano, dobrze się spisałeś -powiedział potężny Oyama.-Pan Huey będzie wdzięczny. Natomiast ty, Yamato-san, zakrztusisz się tu ryżem! - i wyciągnął potężne łapska w stronę puszystego samuraja.


Wywiązała się walka! Dwóch roninów okazało się trudnymi przeciwnikami. Oyama znał skuteczne techniki walki wręcz i blokował katanę Tano, a Isei siekł swoim mieczem. Yamato pobiegł po pomoc - rozpędzał się powoli, ale jak już pomknął, to szybko znalazł się na ulicy. Isei był tuż za nim! Był środek dnia i Yamato bez trudu dostrzegł wędrującego drogą jakiegoś samuraja. "Ratunku!" krzyknął na tyle przekonująco, że ów przygodny samuraj, widząc pobratymca z rodziny Doji w opałach (w dodatku ściganego przez jakiegoś ronina), natychmiast zdecydował się pomóc i zaatakował Isei.

Dwaj bushi starli się, Isei potężnym ciosem prawie kładąc samuraja na ziemię [chyba ze 12 obrażeń z przerzutów]. Yamato na moment związał walką Iseja, co pozwoliło samurajowi odzyskać nieco sił i dobić ronina.


W tym czasie w gospodzie Tano toczył bój z Oyamą. Niestety, bój przegrany. Ciężko ranny Tano wycofał się przed gospodę, gdzie padł krwawiąc z wielu ran (zapomniało nam się, że incapacitaded pada nieprzytomny po otrzymaniu krytyka). W stronę gospody wracał już Yamato z odsieczą i Oyama postanowił się ulotnić.


Kakita Maehita - bushi, który uratował Yamato - wysłuchał zwięzłych wyjaśnień Yamato i pobiegł do Asahiny Fumitaki (hatamoto nieobecnego w miasteczku daimyo).A Yamato, upewniwszy się, że Tano nic nie będzie, pobiegł pozbierać resztę ekipy.


Lecące Żurawie

BG i inni samuraje i ich podwładni wpadli do herbaciarni i zrobili tam ogólny kipisz. Szybko okazło się, że Huey i Oyama zbiegli - zabierając ze sobą Magnolię. Nikt jednak nie wiedział, gdzie dokładnie pobiegli. Wtedy Haruki za pośrednictwem kami porozmawiał z siedzącą w pobliżu... wroną. To całkiem inteligentne zwierzę pamiętało trójkę uciekinierów i poleciało na zwiad. Wkrótce BG wiedzieli, że Huey i Oyama zabrali Magnolię do budynku na obrzeżach miasta, gdzie czym prędzej się udali.


Bitwa w magazynie

Budynek był niską, podłużną budowlą, w dużej mierze przysypaną śniegiem. Prowadziło do niego jedno wejście. BG bez ceregieli wparowali do środka. W zagraconym (entangling) pomieszczeniu znajdowali się: uzbrojony w naginatę Oyama, jeszcze jeden ronin z łukiem, 4 'lepszych' bandytów oraz Huey i Magnolia. Ten ostatni, trzymając nóż na gardle Magnolii wrzeszczał: "Zabiję ją! Tano też jest w to zamieszany!"

"Haruki, możesz zabijać" - rzekł Hideo do brata [wydając opportunity z rzutu na inicjatywę i negując wadę soft hearted Harukiego, bardzo fajny moment tej sesji!]


Walka była zażarta i trudna! Przeciwników było dużo i wiedzieli, co robią. Mieli też masakrycznie dobre rzuty, 4 minionów w pewnym momencie rzuciło 17 obrażeń ( wpostawie ognia). Wkrótce Huey leżał ciężko ranny, Magnolia obok - raniona naginatą Oyamy, Miyamoto wycofał się na zewnątrz (incappacited), Hideo też był blisko granicy. A wrogowie właściwie nietknięci, prócz Hueya i jednego padłego miniona.

W dodatku ronin-łucznik rzucił lampę i w magazynie rozgorzał pożar - w płomieniach znalazł się także nieprzytomny Huey. Yamato, narażając się na ciosy, podbiegł do Magnolii i zaczął ją wynosić, Isao leczył Hideo a potem ugasił pożar, co sprawiło, że budynek wypełnił się dymem (obscuring terrain). Sytuacja była niepewna...

Wtedy Haruki krzyknął "Możecie odejść, gwarantuję, że nie będziemy atakować!" Ronini i bandyci skorzystali z tej okazji i przez nikogo nie zatrzymywani, umknęli.


Sprzątanie

Zanim BG się pozbierali, spotkali z Fumitaką, przeszukali Latające Żurawie i sklep z kimonami (o którym późno sobie przypomnieli), bandyci byli już dobrze ukryci w miasteczku lub gdzieś daleko - co, jak zauważył Fumitaka, mogło oznaczać, że i tak zginą wśród śniegów i mrozów. Choć Fumitaka chciał zostawić główne śledztwo pani Midori, to na szybko przepytał BG - chciał wiedzieć, o co w tym wszystkim dokładnie chodziło. No i Isao, który jest szczery do bólu, palnął, że Tano był w to zamieszany.


Śmierć Tano

Tano odzyskał przytomność. Wydarzenia kilku ostatnich godzin odżyły w jego umyśle. Zdał sobie sprawę, że miał tylko jedno honorowe wyjście, takie które oczyści z ewentualnych zarzutów Yamato i pozostałych uczestników wyprawy do Zatoki Powolnych Pływów. Nie chciał tłumaczyć, jak nikły był jego udział w całym spisku, bo fakt pozostawał taki, że wiedział, na co się godzi gdy rozmawiał z Azifem, a potem przekazywał paczuszki.

Klęknął na tatami, myślami był już z przodkami. Matko? Ojcze? Niedługo dowiem się, kim jesteście. Na stoliku obok leżał przygotowany list z wyjaśnieniem, że to wszystko była jego wina, nikt inny z młodych samurajów nie ponosi odpowiedzialności. Leżały też tam pakiety: 5 koku dla Hideo i 9 dla Hirukiego, na biednych. Tano wyrecytował swoje haiku.

odkładam katanę by porozmawiać z księżycem osobiście (autorem jest gracz Tano)

i ze spokojnym sercem zakończył swój żywot.


Podsumowanie

Dość mocne zakończenie sesji i całego wątku! Przyznaję, dość szybko się rozwinął, ale też tak potoczyły się wypadki. BG mieli tylko odkryć źródło bogactwa Hueya, a nie rozbijać gang. Z kolei to, że Tano odwiedził Niobiri z Yamato, bardzo ją wystraszyło i od razu pobiegła ostrzec Hueya.


Po sesji gracz Tano odwoził mnie do domu i przegadaliśmy temat, wyszło, że seppuku to najlepsze wyjście dla Tano. Na szczęście gracz bardzo fajnie podchodzi do takich spraw i nie robi histerii, jak jego postać ma umrzeć. Należą mu się brawa, bo dzięki temu, że w ogóle zaakceptował propozycję Azifa i wplątał się w przemyt opium, powstała bardzo fajna sesja. A wiedział, że może się to tak skończyć. Kim byli rodzice Tano? Być może już nigdy się tego nie dowiemy. Cześć jego pamięci.


Na sesji tym razem było sporo walki i muszę stwierdzić, że techniki są bardzo skuteczne i mogą przechylić szalę zwycięstwa, podobnie jak umiejętne operowanie postawami i opportunity. Ogólnie pojęta taktyka też ma znaczenie. BG wpadli do magazynu "na pałę" nie mając pojęcia, co jest w środku. W dodatku przez rundę blokowało ich wąskie przejście i np. Isao nic nie mógł zrobić. Także, uważajcie z tymi przeciwnikami. Sesja mogła być bardziej krwawa (np. ronini mogli dobić Hideo, który był incapacitated) i siec obu shugenja, ale logicznie rzec biorąc - był dym, chaos, a oni chcieli przede wszystkim uciec, zwłaszcza jak Huey padł. Gdy Haruki dał im taką szansę - wykorzystali ją.

9 views0 comments

Recent Posts

See All

L5R: Nowa Kampania

Od razu, z marszu, rozpoczęliśmy nową kampanię do L5R. I tym razem, ja gram! Stworzyłem sobie mnicha Shinsei o imieniu Ryozen. Ma...

Comments


bottom of page