To będzie długi wpis (2 tys. słów). Najpierw opowiem, jak zakończyła się przygoda z Ahrodem i skorpionami, a potem napiszę co nieco o tym, jak ta przygoda powstała. W sesji uczestniczyło tylko dwóch graczy, prowadzących Agilusa i Cassiusa. Ustaliliśmy, że Branan i Matteo opuścili bazę kultu i eskortują uwolnione branki w bezpieczne miejsce.
Jadowite Błogosławieństwo
Po ciężkiej walce z komnacie ze sztolnią Agilus i Cassius zastanawiali się, co dalej - nie znali tej plątaniny korytarzy i szukanie wśród nich Kandry Sah i Aqraba wydawało się nierealne. Wtedy do komnaty na swych owadzich kobiercach wpłynęli Oblubieniec i Oblubienica. Zaoferowali pomoc - mogli przeprowadzić BG ścieżkami 'braci mniejszych', ale to wymagało od BG przyjęcia błogosławieństwa, inaczej zostaną zaatakowani. A tym błogosławieństwem było danie się pokąsać owadom! "A co tam, zróbmy to!" powiedzieli BG, zwłaszcza, że Oblubienica zasugerowała, że ból będzie mniejszy, czas rytuału BG umilą sobie z nią, gdyż rozkosz ku czci Ahroda tłumi słodki ból jego potomstwa. I faktycznie, choć trochę piekło i zostały bąble, BG byli gotowi do przejścia tajnymi tunelami [bez problemu łyknęli testy na Resistance i Discipline].
Przeciskali się wąskimi przejściami, oblepionymi woskiem i pajęczynami, a tysiące drobnych owadów i pajęczaków wędrowały wraz z nimi. Ostrożnie przeszli przez jakąś centralną komorę, gdzie w cieniach poruszały się wielkie, włochate odnóża, a nawet Oblubieńcy czuli trwogę. Ale wreszcie wyszli - już bez dwójki dziwnych towarzyszy, tuż obok komnaty, w której miała się regenerować kapłanka Ahroda.
Zabić wampirzycę!
Korytarze były patrolowane i jasno oświetlone, a pod masywnymi, kamiennymi drzwiami do komnaty Kandry stało dwóch strażników. Ta cześć kompleksu była stara, bardzo stara - wytarte hieroglify zapomnianego pisma pokrywały wygładzone ściany i widać było ślady ludzkiej ręki; nie były to po prostu jaskinie drążone w surowej skale.
BG poczekali, aż kolejny patrol przejdzie, po czym Cassius precyzyjnym strzałem zdjął jednego strażnika, a Agilus podkradł się do drugiego strażnika [D3+struggle, w końcu oświetlony korytarz i strażnik wypatrujący niebezpieczeństwa] i poderżnął mu gardło. Jednak strażnik w ostatniej chwili się odwrócił i cios nie trafił idealnie - konający kultysta krzyczał, charchotał i narobił dużo hałasu [komplikacja na kości - jedna z wielu u tego gracza na tej sesji]. Zaraz w korytarzu podniosły się głosy: 'Co się dzieje?' 'Meldować'
"Mieliśmy tu taką małą awarię łuku, ale już wszystko w porządku, a co u was?" Cassius zastosował starą przemytniczą gadkę, kompletnie nieskuteczną. Kroki żołnierzy były coraz głośniejsze, ktoś wołał, by zawiadomić Aqraba... BG szybko wpadli do komnaty Kandry, nawet nie rozglądając się po pomieszczeniu porwali najbliższą pokrywę sarkofagu [talent Strong Back jest bardzo użyteczny], zabarykadowali drzwi i dopiero wtedy się odwrócili.
Byli w skarbcu. Na stołach piętrzyły się złote talerze i patery, światło z wysadzanych klejnotami świeczników roziskrzało stosy drogocennych artefaktów, kobierce na podłodze i ścianach... Stop. Przed wielkim, złoconym sarkofagiem stała Kandra Sah, otoczona przez kilkoro przepięknych mężczyzn i kobiet. Nie wyglądała już jak mądra staruszka, lecz jak potwór - wąskie, czarne oczy bez źrenic, długie pokryte krwią kły, potężne, sękate łapy zakończone szponami... Chciała coś mówić, może negocjować, ale Agilus nie dał jej dość do słowa i zaszarżował.
Wampirzyca była jednak szybsza. Ona i jej grupa skoczyli na Cassiusa (był dużo łatwiejszym celem) i po chwili łucznik leżał oszołomiony i ranny na ziemi. W tym czasie barykada puściła [2 Doom na komplikację]. Agilus ciosem swego dwuręcznego miecza wyłuskał z tłumu Kandrę i znów polała się jej dziwna, lepka krew. Do walki dołączył Aqrab i otworzył ogień z łuku do Agilusa... Nieźle się kotłowało, atakowany przez wampirzyce Cassius nie bardzo miał jak strzelać, Agilus zdołał jeszcze raz zranić Kandrę, po czym starł się z Aqrabem. Ale Kandra też ledwo dyszała. W końcu Cassius, oszołomiony, leżąc, wykonał strzał życia i powalił potworzycę. [To był jeden z tych super momentów, gdy to dzięki kostkom emocje siegają zenitu. Strzał miał trudność 4, plus jeszcze 2 momentum, żeby trafić Kandrę, a nie jej minionki (BG chcieli ich oszczędzić, bo sądzili, że to niewolnicy po praniu mózgu). Wyszedł idealnie i zadał równo potrzebne 5 obrażeń! Wszyscy aż krzyknęli z radości :) ]. Kandra rozpłynęła się w dym i wróciła do sarkofagu, Agilus kończył Aqraba, a niewolnicy... dalej kopali leżącego Cassiusa [komplikacja, nie uciekli tylko wpadli w furię]. I to kopali tak skutecznie, że zadali mu 2 rany [miał już 0 Vigoru, był staggered i nie miał fortune pointa na reakcję].
Wreszcie pył opadł. Aqrab leżał martwy, żołnierze uciekli, a niewolnicy zostali obezwładnieni. Agilus otworzył sarkofag. Wampirzyca znów próbowała coś mówić, ale ciosy noża wygrały z jej argumentami; jej ciało pochłonął zielony ogień. BG odnieśli zwycięstwo.
Czy to koniec?
Z problemami, ale skutecznie BG opatrzyli rany Cassiusa (4 Woundy!), a z prześcieradeł i dywanów Cassius zmajstrował wór, do którego zaczął ładować skarby. BG starali się też opanować histerię niewolników, oraz ich opatrzyć, ale średnio im to wyszło i tylko dwie dziewczyny były w stanie iść o własnych siłach. Przeszukując komnatę BG znaleźli też ogromną, zdobioną misę... Wydłubali z niej co bardziej atrakcyjne kamienie, a wtedy misa pękła i zbrązowiała. Cała komnata zadrżała w posadach. BG przypomnieli sobie, że coś im Kandra mówiła o naczyniu, z którego pije krew Ahroda. BG postanowili się ewakuować i ciągnąc wór ze skarbami i dwie niewiasty, ruszyli do wyjścia. A wstrząsy się nasilały.
W końcu wydostali się z budowli. Najpierw ujrzeli wielkie skorpiony maszerujące poprzez nieckę, wszystkie w jedną stronę. A tam... Na krawędzi doliny tworzyła się ogromna chmura piasku, to przed nią gromadziły się skorpiony. Dało się tam też dostrzec dwie sylwetki, stojące z uniesionymi rękami, a fale mocy wzburzały piasek. BG postanowili udać się co prędzej w przeciwną stronę, tam gdzie czekał ich koń i koniec tej przygody. Mieli skarby, uratowali dwie dziewczyny, byli ranni, czas kończyć.
Przygoda jednak nie skończyła jeszcze z nimi.
Bóg-potwór
Teoretycznie można było skończyć. Ale spojrzałem na moją wieelką pulę dooma... I bohaterowie ujrzeli jak z piaskowej chmury wynurza się Ahrod. Wielki jak czteropiętrowy dom, przypominający nieco gargantuicznego trylobita na skorpionich nogach, obwieścił światu swój powrót. BG rzucili na strach, Agilusowi wypadła komplikacja i jak to on, wdepnął w żmiję pustynną. To rozbudziło pobliskie skorpiony, które zaatakowały grupę! [10 doom = 5xgiant scorpion]. W czasie walki z nimi niewiasty rzuciły się do ucieczki [komplikacja z dooma], a worek ze skarbami pękł [kolejna]. Ahrod potężnym rykiem atakował walczących ze skorpionami graczy, nawet wola Agilusa z wolna zaczęła się kruszyć.
Gdy skorpiony zostały przegnane, Ahrod był tuż nad BG. Jego kroki wstrząsały gruntem i ciskały BG jak lalkami. Ale dostrzegli też, że z jego pancerza faktycznie zwieszają się ogromne skrzynie - tak jak to było w legendach! W porównaniu z bogactwem w jednej takiej skrzyni, to co zrabowali z komnaty Kandry było niczym. Cassius zgarnął dziewczyny i się schował - był ledwo żywy, a koń i tak uciekł. Natomiast Agilus rozpędził się i zaczął wspinać na kroczącego Ahroda, po którego grzbiecie (jak się okazało) też łaziły skorpiony. Ale nic to dla zwinnego Agilusa! Pewnie trzymając się rogowych wypustek, dotarł do miejsca zaczepu skrzyni, stwierdził, że tam nic nie zdziała, zeskoczył na jedną z bujających się skrzyń, tym skokiem jednocześnie wybijając ją z okowów [bardzo kreatywna interpretacja Momentum], a potem zwinnie i właściwie bez szwanku wracając na ziemię. Epickość level 9000.
W tym czasie Cassius widział, jak za Ahrodem podąża procesja skorpionów, a pośród nich Oblubieńcy. Gdy przeszli, Cassius odnalazł Agilusa, sklecili coś do transportu skrzyni, złapali wielbłądy i po długiej podróży w towarzystwie wdzięcznych niewiast (Nyssa z Ophiru i Savia z Koth) wreszcie wrócili do Akbitany, po drodze wydając "drobniaki" ze skarbca wampirzycy. Dopiero w Akbitanie otworzyli skrzynię - była wypełniona po brzegi sztabami złota. Abdi Bael był pod takim wrażeniem, że zapowiedział, że Lady Alara na pewno będzie chciała się jeszcze raz spotkać. No i Zakon mógł powrócić do pełni sił i wreszcie uderzyć na wroga.
W nagrodę otrzymali też piękne rumaki, oraz drugą nagrodę (po 10 gold za każdą) za uratowanie dziewczyn, które jak się okazało pochodziły z bogatych rodów.
Podsumowanie
Przygodę uznaję za bardzo udaną. W obu częściach gracze mieli dużą swobodę działania, a NPC działali według swoich motywacji. Może gracze nie odkryli dokładnie, o co komu chodziło, ale sporo się domyślili i do żadnej decyzji nie byli zmuszani. No dobra, trochę kierowałem akcję w stronę przebudzenia Ahroda, ale była tez opcja dotarcia do skarbów przez tunele. Walka była trudna, ale zwycięska. Coraz bardziej lubię też pulę Dooma - jest to świetne i zrozumiałe dla graczy ograniczenie widzimisię MG, bardziej dopracowana idea GM Intrusions z Numenery.
Coraz bardziej umacniam się też w przekonaniu, że Conan idealnie działa z małymi grupami. Dwie-trzy osoby, góra cztery. Bardzo lubię takie kameralne sesje, ale w różnych systemach działają one różnie. Np. w DnD, gdzie jaśniej określone są role w drużynie, mała ekipa jest trudniejsza do prowadzenia. W Conanie czy 7th Sea 2ed, gdzie postacie graczy są bardzo potężne, małe grupy mają większy sens, łatwiej dać im jakieś wyzwanie, a przy tym nadal mogą zabłysnąć.
Jak powstała ta przygoda
Jak pisałem poprzednio, tę przygodę przygotowałem wg. recepty z "Return of the Lazy Dungeon Master" Mike'a Shea. Moje notatki do przygody wyglądały tak:
Review the characters:
- kamień dla Branana;
- kasa dla projektu;
-villain
Create a strong start
Pustynia+skały (sypiące się odłamki). Atak beduinów (minions, odporni na jad, pancerze z wylinek i zatrute ostrza, persistent 3) i giant skorpionów (thoughened)
Outline potential scenes
-Flashback (explanation)
-Walka intro
-spotkanie z wiedźmami
-walka z wiedźmami
-rytuał albo zejście w podziemia do śpiącego
-pojawienie się potwora na powierzchni (burza, piach, trzęsienie)
-łażenie po ciemnych tunelach ze skorpionami
-zdobywanie skarbów na ciele idącego potwora
-przejęcie kontroli nad potworem
Define secrets and clues
- Król skorpion nie zginął
- kapłanka wie jak go wywołać
-kapłanka wie, jak przejąć nad nim kontrolę
-kapłanka jest wampirem
- skorpiony piją krew króla i dlatego rosną takie duże
-wypicie krwi króla powoduje śmierć (D5 resist). Kto przeżyje, ma z nim więź
-niektóre kobiety stają się oblubienicami
-głęboko pod ziemią żyją ludzie-skorpiony
-kiedyś było tu miasto Przedwiecznych
-wątek BG?
-było kiedyć siedem takich Królów-potworów
Develop fantastic locations
Pola Śmierci –(szkielety ogromnych bestii)
Wyjące skały -> jaskinie poprzednich braci (wylinki skorpionów)
Tunele ludzi-skorpionów
Wyschnięta oaza – trujące błoto, ognie (gazy). Martwe palmy. Szczudlarze
Outline important NPCs
Kandra Sah, główna kapłanka. Twarda kobieta pustyni. Alchemiczka. Wampir
Aqrab – łucznik i główny wojownik
Nastolatek Nyang – Pan Robactwa (przyzywa roje skorpionów, mrówek)
AhrOD – Jeden z siedmiu potworów
Choose relevant monsters
Kapłanka (str 41 MM)
Ahrod, giant scropions, bandits, elite archer, sorcererss,
Walka z ahrodem (97mm):
Stage 1- robalo coś
Stage 2 – wyłazi cały, jak dom
Select magic item rewards
Fame+, gold+ (baza). Plus ewentualnie Żądło skorpiona – włócznia z jadem
Jak widać, tylko część z tych pomysłów wykorzystałem, ale miałem je w odwodzie, gdyby przygoda potoczyła się inaczej. Do tych notatek miałem jeszcze wypisane stat blocki potworów/NPC albo odnośniki do stron w podręczniku. Czyli ze 3 strony notatek - czyli może odrobina więcej niż zwykle szykuję na sesję, bo zwykle moje notatki do przygody to pół strony plus ewentualnie statsy.
Jednak poradnik Sly Flourisha ładnie skrystalizował czy też wprawił w ramy sposób przygotowywania przygód, który w sumie praktykowałem już od bardzo dawna. Metoda tych kilku kroków pozwala nakreślić ramy scenariusza, wstawić oddziałujące na siebie elementy takie jak NPC i lokacje, oraz oczywiście dodać tajemnice i wskazówki - także nie związane ściśle z tymi lokacjami i enpecami. Podobne podejście spotkałem już wcześniej w "Weird Discoveries" Monte Cook Games (Numenera).
Takie ogólno-szczególne podejście pozwala na dużą elastyczność MG i ciągłą inspirację w trakcie. Zamiast pamiętać o każdym wcześniej zaplanowanym elemencie opisu (albo co gorsza odczytywać opisy graczom), dać się zainspirować wspólnej historii - z tego powstają nowe wątki i detale, jak np. opis komory z pancerzami skorpionów (patrz poprzedni wpis) czy pojmane kobiety i inne elementy mojej sesji.
Następna sesja dopiero w połowie października, ale nowy wpis - być może dokładniejszą recenzję "Return..." postaram się napisać jeszcze w tym tygodniu.
留言