top of page
  • Writer's pictureJanek Sielicki

Powrót daimyo (L5K5)

Krótka sesja, z kategorii, które nazywam "przejściową". Pewne wątki się zakończyły, zanim nowe się rozpędzą minie pewnie kilka sesji. Była nowa postać, rozmowy, nowa misja i dość trudna walka.


Występują:

Daidoji Haruki - shugenja, mimo szkolenia w pokojowej rodzinie Asahina, ciÄ…gnie go do walki.

Kakita Miyamoto - niechętny bushi i ambitny kowal, ostatnio stracił rękę.

Isawa Isao - prawdomówny shugenja z klanu Feniksa

Kaito Omi - Feniks, specjalista od duchów i opieki nad świętymi miejscami

oraz, po raz pierwszy

Bayushi Kazu


Ważniejsi NPC

Daidoji Daizu - daimyo miasteczka Ogawara i okolic

Daidoji Aoi - jego córka z pierwszego małżeństwa

Daidoji (Shosuro) Ayama - nowa małżonka Daizu

Asahina Fumitaka - zastępca daimyo


Ciche Powitanie


Niedługo po roztopach do Ogawary wrócił Daidoji Daizu wraz z rodziną i świtą. Widocznie wieści o wypadkach w mieście doszły go wcześniej, bo po powrocie cały dzień nikomu się nie pokazywał. Jednak po dwóch dniach odbyła się tradycyjna uczta powitalna. Daizu-sama był milczący i ponury, ale Ayame jak zwykle czarująca, a Aoi rzucała współczująco-tęskne spojrzenia na Miyamoto. Jesienią, zanim wyjechała na zimowy dwór, Miyamoto dość aktywnie próbował ją do siebie przekonać. Wszyscy też z zaciekawieniem zerkali na Bayushi Kazu.

Gdy wszyscy się najedli daimyo wygłosił przemowę: zima była ciężka dla wszystkich, ale też zahartowała nas do wielkich czynów, które teraz czekają Ogawarę. Oficjalnie przedstawił też Bayushi Kazu - jako swego przyszłego zięcia!

- Potraktujemy go, jakby był twoim synem - mruknął pod nosem Miyamoto. (W tym dowcipie chodzi o to że a) syn daiymo, Ken, padł pod mieczem Miyamoto oraz b)Kazu 'odbił' Aoi Miyamoto).

Wraz z daimyo przybył też nowy namiestnik klanowy, Daidoji Yuutai. Dość młody, uprzejmy samuraj o lekko 'pomiętym' wyglądzie.


Nowe zadania i grzeczność żurawi


Wkrótce Daizu wezwał do siebie BG. Zapowiedział, że latem wybuchnie wojna z klanem Lwa "bo tak musi być." Ogawara musi być na to gotowa - i tu wrócił do kwestii zamku. Nakazał Omiemu i Isao odprawienie rytuału, a jeśli pojawią się 'konsekwencje', to mają sobie z nimi dać radę. Dał im jednak dostęp do rodzinnego archiwum, być może tam uda się znaleźć więcej informacji o tym 'legendarnym' kami, co podobno śpi pod miastem od czasów Pani Doji.

A gdy już sprawa zamku zostanie załatwiona, BG mają udać się do Hayakoshi, miasta na ziemiach Klanu Lwa i sprawić, by do tej wojny doszło. Najlepiej, oczywiście, żeby to Lwy były winne rozpętaniu konfliktu.

Haruki, Isao i Omi poszli wertować zwoje z archiwum rodzinnego, a Miyamoto wziął Kazu na przechadzkę po Ogawarze, by pokazać mu miasto. To tylko pomówienia, że zrobił to tylko dlatego, by Skorpion nie myszkował w dokumentach Żurawi. I to przecież przypadek, że 'szlak turystyczny' wiódł przez najbardziej zabłocone, zakrzaczone rejony miasteczka. Skąd miał wiedzieć, że Bayushi-san tak ceni sobie luksusy i modne odzienie?

Ale po tym długim spacerze Kazu pokazał Miyamoto ciekawą broń: katanę, ale zniszczoną. Pięknej roboty i najwyraźniej uświęconą w potężnych rytuałach. Kazu szuka zdolnego kowala, który mógłby ją naprawić... Miyamoto rzucił okiem, stwierdził, że tak, może się tym zająć. Ale Kazu nie chciał zostawić broni na kilka miesięcy u Żurawia.


Stare historie

W tym czasie trzej shugenja bardzo sprawnie zbadali archiwum. Haruki za pomocą inwokacji do kami wykrył skrytkę, ale nie powiedział o niej Feniksom. Natomiast dzięki współpracy (akcja assist), BG odkryli, że gdy 80 lat temu Matsu spaliły Ogawarę, jeden z dowódców uratował część dokumentów ze świątyni i najpewniej trafiły one do Hayakoshi! Tam można pewnie znaleźć dokładniejsze informacje o tym kami, albo chociaż kolejny ślad. Najpierw jednak trzeba przekonać daimyo, by budowę zamku przełożyć. Dla przypomnienia: Isao obawia się, że odprawienie potężnej inwokacji potrzebnej do wzniesienia zamku 'magicznymi' metodami może obudzić kami, który rzekomo od tysiąca lat śpi pod miastem.

Grupa udała się więc do daimyo. Poprowadziłem to jako intrygę. Gracze przygotowali argumenty: że lepiej ten zamek będzie postawić potem, gdy będzie już więcej informacji. Co więcej, Lwy idące na Ogawarę, nie będą się spodziewać zamku znikąd, a jeśli zrobi się go teraz, to odpowiednio się przygotują. Takie rozsądne argumenty to podejście Ziemi. Każda ze stron, by osiągnąć swój cel, potrzebowała 3 punktów momentum.


Najpierw rzucał Haruki, ze wsparciem (assist) Omi (zwykle zakładam, że w rozmowach może pomagać tylko jedna osoba, potem robi się zbyt głośno). W pierwszym rzucie osiągnął 1 sukces (przeciw TN=Vigilance Daizu, czyli 3). Uzyskał też opportunity, którą wydał na dodatkowe informacje: Daizu napomknął coś o "drugim froncie." Następnie Daizu przekonywał graczy, że zamek teraz jest lepszy niż zamek potem, bo co jeśli nie wrócą z Hayakoshi? Udało mu się uzyskać aż dwa punkty momentum (trudność bazowa 3, a miał 6 sukcesów. Za każde bonusowe 2 sukcesy dostaje się dodatkowe momentum).


Haruki znowu zaczął przekonywać, że przecież skoro dwóch takich ekspertów jak Isao i Omi radzą działać ostrożnie, to może lepiej napierw jednak poszukać czegoś w Hayakoshi. I pięknym rzutem zdobył aż 9 sukcesów (w postawie ognia)! Było to bardzo potrzebne, bo trudność bazowa wynosiła aż 5 (Vigilance 3 + dodatkowe2 z Demeanor Daizu). Tym samym przekonał daimyo, że lepiej poczekać z magicznym wzoszeniem zamku.


Wyprawa rusza

Właściwie już następnego dnia, bez większych przygotowań i planów (prócz ogólnego 'dwóch shugenja Feniksa bada dokumenty') ekipa wyruszyła w podróż na ziemie Matsu. Tuż za opłotkami czekały na nich Aoi, Ayame i Kanoko (yojimbo Ayame). Chciały się z nimi pożegnać, ale Ayame udzieliła też grupie kilku rad. Wspomniała np., że daimyo Hayakoshi, Matsu Rokuro jest dość sędziwy, a jego ojciec brał udział w ataku na Ogawarę.

Potem drużyna ruszyła błotnymi, wiosennymi drogami. Zastanawiając się, czemu w sumie nie wzięli kucyków. Haruki był przeświadczony, że i tak idą na misje samobójczą... Nadal też nie ufali zbytnio Bayushi Kazu, na przykład gdy drużyna nocowała w przydrożnym domu dla podróżnym, mocno zapuszczonym, między Miyamoto i Kazu wywiązała się taka rozmowa:

Miyamoto: Czy lubisz obserwować gwiazdy, Kazu-san?

Kazu: Owszem

Miyamoto: O, to tu jest idealne miejsce dla ciebie - wskazując na futon pod dziurą w dachu. W nocy padało.


Walka na drodze

Któregoś dnia podróży na drodze BG dostrzegli ciekawy pochód. Szlakiem wędrował szereg sześciu wędrownych mnichów. Mieli wysokie, zasłaniające całe głowy plecione kapelusze z 'wizjerem' i potężne laski podzwaniający przy każdym kroku. Gdy większość BG uprzejmie mijała ich drugą stroną drogi, Isao zaczepił pierwszego i dał mu trochę pieniędzy.

- Dziękuję ci, Isao-san - powiedział mnich. - Teraz bardzo mi przykro, że muszę cię zabić.

I nagle mnisi zaatakowali!

Walka była trudna. Drużyna była trochę źle rozstawiona, zaskoczona, a przeciwnicy nadspodziewani twardzi. W dodatku ich przywódca potrafił wznosić modły do kami, a ich szaty dawały im odporność na czary Isao (supernatural resistance 4).

Ledwo dysząc, Isao wyrwał się spod ich kijów i oddzielił od walki potężnym murem. Wódz mnichów rzucał czary, mnisi walili kijami, drużyna dzielnie walczyła. Bardzo przydały się void pointy i przyjmowanie ciosów 'na klatę'. Deadliness kija to tylko 2, więc co najwyżej taki cios oznaczał podarte ubranie, a nie eliminację z walki.

Kolejni mnisi padali, a w końcu Isao wychnął za swojego muru i zbudował wokół wodza mnichów kolejny, zamykając go jak w kopcu. Zwycięstwo!

Po otwarciu kopca, okazało się, że główny wódz wolał popełnić samobójstwo, niż dostać się do niewoli. Przywołany z pobliskiej wioski burakumin na rozkaz BG sprawdził ciała, ale nie znaleziono żadnych śladów, które mogłyby wyjaśnić tożsamość tajemniczych napastników...

Drużyna podumała i ruszyła dalej.


Podsumowanie

Taka po prostu spoko sesja. Wprowadzenie nowej postaci, nowej misji. Najbardziej mi się podobało 'oprowadzanie' Kazu po Ogawarze. Taki bardzo w klimacie sposób na pokazanie, że się kogoś nie lubi, ale oficjalnie jesteśmy grzeczni i uczynni.


Ostatnio zrobiłem też zakładki do podręcznika. Bardzo przydały się na sesji i mocno przyspieszyły proces doczytywania zasad.

Rozumiem, że czasem jest to konieczne. Ale niestety, niektórzy gracze nie mają pod ręką swoich technik czy czarów. Ba, jak się okazało, jeden z nich do tej pory nie ogarnął jak się rozwija postać i o co chodzi z rankami itp. Jest to po prostu nieco przykre. Nie bądźcie takimi graczami ;) Niektórzy mają swoje techniki pod ręką, rozwijają się sprawnie, a w wolnych chwilach doczytują o świecie i mechanice. Takimi graczami bądźcie.


Jeśli chodzi o walkę. Przeciwnicy oparci byli o profil Wicked Maho Tsukai z podręcznika. Ale tylko jeden był Adversary (ten 'czarujący'), a pozostali byli minionami. Mieli jednak potężny Endurance (13) i kręgi. Jeśli zastanawiacie się nad skalowaniem wyzwań, to dla pięcio osobowej drużyny z 59 xp (2xshugenja, 1 bushi, 1 courtiero-bushi, 1 busho-shugenja) 1 adversary (conflict rank 4/3) i 5 minionów o tych samych statystykach stanowi spore wyzwanie. W tym przypadku bycie minionem oznaczało inaczej działające krytyki (dodaje się deadliness do obrażań zamiast używania tabelki) i śmierć po przekroczeniu endurance. O tym ostatnim przypomniałem sobie zresztą pod koniec walki i nagle wszyscy 'incapacitated' widowiskowo skonali. Walkę rozegraliśmy prawie całkowicie w "teatrze wyobraźni", tylko pierwotna sytuacja była rozrysowana na kartce. Całkiem dobrze wszyscy się orientowali w zasięgach, kto gdzie stoi.



45 views0 comments

Recent Posts

See All

L5R: Nowa Kampania

Od razu, z marszu, rozpoczęliśmy nową kampanię do L5R. I tym razem, ja gram! Stworzyłem sobie mnicha Shinsei o imieniu Ryozen. Ma klaustrofobię, przodka który go chroni, zatarg z rodziną Hida i słynie

bottom of page